Jak tłumaczył minister Macierewicz w rozmowie z Markiem Mądrzejewskim, obecne działania strony polskiej, w tym komisji prowadzonej przez dr Wacława Berczyńskiego, już doprowadziły do reakcji ze strony Rosji. – Federacja Rosyjska zwróciła się do nas poprzez ambasadora, pana Andriejewa, o – po pierwsze – przekazanie im tych materiałów dowodowych (prezentowanych m.in. przez komisję ds. zbadania katastrofy smoleńśkiej – red.) dla ewentualnego podjęcia badania, następnie pan ambasador zadeklarował, że powinny być poczynione analizy przez ekspertów materiału dowodowego, a także zwróciła się pani Anodina o spotkanie z przedstawicielami Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego - mówił Macierewicz w Polskim Radiu.
Jak dodała minister, ewidentne jest, że działania Polski na arenie międzynarodowej, które "doprowadziły do jednoznacznego stanowiska Rady Europy, jaka w swoim wystąpieniu zażądała zwrotu wraku i czarnych skrzynek" oraz prace polskiej komisji przyniosły efekty.
– I to dobrze, to jest właściwy kierunek, łączę z nim istotne nadzieje, ale nie takie, byśmy rezygnowali z naszych prac, i nie takie, byśmy rezygnowali z żądania natychmiastowego zwrotu polskiej własności, bo to jest rzecz, która musi się dokonać. Ta polska własność jest przetrzymywana przez Federację Rosyjską bezprawnie – dodał Macierewicz, podkreślając, że Polska nie zrezygnuje z apeli o zwrot wraku.
Nieprawidłowości przy badaniu wraku, wycięte sekundy z zapisu czarnych skrzynek i możliwe ingerowanie w prace zespołu badającego katastrofę – to wstępne ustalenia komisji ds. badania katastrofy smoleńskiej, które zostały przedstawione w tym tygodniu. – Znaleźliśmy dowody, że niektóre dane zostały zmanipulowane – mówił na konferencji przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński. CZYTAJ WIĘCEJ
zm/Polskie Radio
fot. Youtube/Polskie Radio