Były rzecznik MON zabrał głos po wyjściu z aresztu. "Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M."

Były rzecznik MON zabrał głos po wyjściu z aresztu. "Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M."

Dodano: 
Bartłomiej Misiewicz, b. rzecznik MON
Bartłomiej Misiewicz, b. rzecznik MONŹródło:PAP / Radek Pietruszka
Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem - napisał na jednym z portali społecznościowych Bartłomiej Misiewicz.

W środę sąd przedłużył areszt byłemu rzecznikowi MON o dwa miesiące, z zastrzeżeniem, że może wyjść na wolność jeśli wpłaci 100 tys. zł poręczenia majątkowego. W związku z faktem, że rodzina wpłaciła kaucję, polityk opuścił wczoraj areszt.

Były współpracownik Antoniego Macierewicza postanowił zabrać głos na jednym z portali społecznościowych. W swoim wpisie podziękował wszystkim, którzy wspierali go w okresie kiedy przebywał w areszcie.

"Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem... carpe diem!:)" – napisał. "Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M." – dodał.

Były rzecznik MON przebywał w areszcie od 28 stycznia.

Źródło: Facebook
Czytaj także