Chłopiec od dwóch miesięcy mieszkał w Domu Pomocy Społecznej "Słoneczko". W placówce całodobowo przebywa 56 dzieci, większość z różnym stopniem niepełnosprawności intelektualnej. W ośrodku wciąż znajduje się rodzeństwo zmarłego Dominika.
Nie wiadomo jak dokładnie doszło do tragicznego wypadku, chłopiec prawdopodobnie w trakcie zabawy połknął klocek i zaczął się dusić. Kiedy nieprzytomnego pięciolatka znalazł pracownik DPS-u, na miejsce wezwano pogotowie. Pomimo udzielonej pomocy medycznej, dziecko zmarło.
– Jesteśmy w traumie. Nie wiem czy uda się nam otrząsnąć po tej tragedii (…) Pracuję tu 21 lat i nigdy do czegoś takiego nie doszło. Naprawdę tego nie można było przewidzieć – przyznaje w rozmowie z „Gazetą Pomorską” Agnieszka Probant, kierownik placówki.
Sprawę śmierci pięciolatka analizuje policja. W ramach śledztwa przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, przesłuchani też zostaną pracownicy ośrodka.
Czytaj też:
"Nie chcemy zemsty za śmierć Wasyla". Rodzina Ukraińca, który zasłabł w pracy i zmarł, zabiera głosCzytaj też:
Kłodzko: Nie żyje 13-latek. Z kolegą wciągał gaz z zapalniczki