"Czarna" środa. Przeciwko czemu protestuje Partia Razem?

"Czarna" środa. Przeciwko czemu protestuje Partia Razem?

Dodano:   /  Zmieniono: 
"W środę zaczyna się posiedzenie Sejmu, na którym posłowie zajmą się okrutnym projektem ustawy, zgodnie z którym kobiety mają być wtrącane do więzienia za przerwanie ciąży (...) W środę, w dzień rozpoczęcia obrad Sejmu, ubierzmy się na czarno. Każda z nas może symbolicznie zamanifestować sprzeciw - w domu, w pracy, na spacerze, w szkole, w internecie" - apeluje w internecie partia Adriana Zandberga. Analizując jednak projekt ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne, trudno zrozumieć zarzuty stawiane przez Partię Razem.

Pod projektem ustawy całkowicie zakazującym aborcji komitetu "Stop Aborcji" zebrano 460 tys. podpisów (pod drugim projektem liberalizującym dostęp do zabiegu aborcji komitet Ratujmy Kobiety Barbary Nowackiej i innych lewicowych polityków skupionych wokół inicjatywy, zebrano 215 tys. podpisów). Propozycje projektów zostaną jutro przedstawione w parlamencie i po pierwszym czytaniu prawdopodobnie odesłane do sejmowych komisji.

Protest (polegający na ubraniu się na czarno) zapowiedziany jest na dzisiaj. W Facebookej akcji udział zapowiedziało już ponad 19 tysięcy osób.

"Feministki chcą ubierać się na czarno przeciw ustawie antyaborcyjnej. Czarny strój trzeba założyć na znak żałoby po zamordowanych dzieciach" - skomentował wydarzenie na Twitterze Tomasz Terlikowski. 

"Przy łóżku ciężarnej kobiety czuwa policjant i prokurator"

W debacie medialnej oraz politycznej wokół antyaborcyjnego protestu pojawia się jednak wiele komentarzy i informacji, które nie są zgodne z prawdą. "To okrutne i nieludzkie prawo będzie zagrażało każdej z nas. Nie chcemy żyć w kraju, w którym przy łóżku ciężarnej kobiety czuwa policjant i prokurator, gdzie każde poronienie kończy się śledztwem, gdzie zgwałcone dziewczynki zmuszane są do rodzenia dzieci swoich gwałcicieli" - czytamy na Facebooku Partii Razem.

Zgodnie z tą informacją kobiety w ciąży byłyby pod stałą kontrolą policji i prokuratury, która tylko czyhałaby na próby umyślnego spowodowania przerwania ciąży. Jak podaje część mediów, w ten sposób "zabójcą prenatalnym" nienarodzonego dziecka ma być osoba, która doprowadzi do śmierci dziecka poczętego, a za czyn taki, nawet dokonany nienaumyślnie, kobiecie grozi więzienie.

Projekt ustawy zakłada jednak, że kobieta nie ponosi żadnej odpowiedzialność, jeśli do poronienia doszło nieumyślnie, a nawet jeśli do śmierci dziecka doszło w wyniku świadomego działania matki, sąd może zdecydować się na karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 albo "złagodzienie kary, a nawet odstąpienie od jej wymierzenia". Jak pokazuje Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, na podstawie Kodeksu postępowania karnego, sam fakt poronienie nie będzie mógł stanowić podstawy do wszczęcia śledztwa przez prokuratora.

Strach i cierpienie czy pomoc medyczna?

Media rozpisują się też, nad zmianą ustawy jaka ma oznaczać skazanie chorych matek na cierpienie oraz odmowę odpowiedniej opieki medycznej. "Nie zgadzajmy się na życie w strachu, na cierpienie i lęk. Nie zgadzajmy się na tortury zamiast opieki, zastraszanie zamiast wsparcia" - czytamy dalej w apelu Parti Razem. 

Zgodnie jednak z nowelizacją ustawy, nie zniknie możliwość prowadzenia przez lekarzy działań leczniczych koniecznych do ratownia życia matki dziecka nienarodzonego. Jak brzmi zmieniony w projekcie art. 152 § 4 "Nie popełnia przestępstwa określonego w § 1 i § 2, lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego". Nie jest więc prawdą, że zgodnie ze znowelizowanym prawem kobiety zostaną pozbawione opieki medycznej.

Projet ustawy skupia się też na jasnym określeniu, od kiedy życie ludzkie jest pod ochroną, co podkreśla już pierwszy zmieniony jego artykuł, który ma brzmieć "Każdy człowiek ma przyrodzone prawo do życia od chwili poczęcia, to jest połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej. Życie i zdrowie dziecka od jego poczęcia pozostają pod ochroną prawa".

Niezależnie jednak od treści projektu ustawy, Partia Razem oraz część środowisk lewicowych protestuje przeciwko "okrutnemu" projektowi, zgodnie z którym "kobiety mają być wtrącane do więzienia za przerwanie ciąży".

zm/partiarazem.pl/ordoiuris.pl
fot.Facebook/partiarazem 

Czytaj także