Koniec wojny polsko-polskiej? "Cenna inicjatywa Jarosława Kaczyńskiego"

Koniec wojny polsko-polskiej? "Cenna inicjatywa Jarosława Kaczyńskiego"

Dodano: 
Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka"
Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka"Źródło:PAP / Andrzej Rybczyński
Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o zakończeniu wojny polsko-polskiej jest bardzo ważna, bo pokazuje, że wbrew medialnym przekazom to nie strona rządowa jest tą agresywną. Realizacja tego pomysłu będzie jednak niewątpliwie bardzo trudna – mówi portalowi DoRzeczy.pl Tadeusz M. Płużański historyk i publicysta.

Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział gest wobec opozycji, mający być zakończeniem wojny w polskiej polityce. Takim nowym otwarciem. Prezes przyznaje, że sporu wyeliminować się nie da, ale można prowadzić go w bardziej cywilizowanych warunkach. Jak ocenia Pan tę wypowiedź?

Tadeusz M. Płużański: Jest to wypowiedź godna męża stanu. Bardzo ważna, bo pokazuje, że wbrew medialnym przekazom to nie strona rządowa jest tą agresywną. Realizacja tego pomysłu będzie niewątpliwie bardzo trudna.

Dlaczego?

Bo po jednej stronie jest obóz konserwatywnej prawicy, wierny tradycji niepodległościowej, patriotycznej. Tradycji dawnej Solidarności. Po drugiej obóz będący w prostej linii kontynuacją PZPR, kolaboracji z systemem stalinowskim, a wcześniej Targowicy. Z takim przeciwnikiem ciężko się porozumieć.

Opozycja twierdzi, że to ona jest depozytariuszem tradycji Solidarności. A rząd Prawa i Sprawiedliwości przywraca komunę?

A obroną przed recydywy komuny ma się zająć pułkownik Adam Mazguła, ten sam, który jeszcze niedawno wychwalał stan wojenny podczas demonstracji KOD? Równie dobrze za depozytariuszy Solidarności możemy uznać Kiszczaka i Jaruzelskiego.

Wróćmy do propozycji polsko-polskiego porozumienia. Jarosław Kaczyński powołuje się na przykład Irlandii, w której konflikt był nieporównanie ostrzejszy niż u nas. Strzelano do siebie. A jednak siły polityczne potrafiły się porozumieć. W Polsce to chyba też możliwe?

Oby i trzeba docenić deklarację Jarosława Kaczyńskiego. Ale wbrew pozorom u nas będzie dużo trudniej niż w Irlandii.

Dlaczego?

U nas mamy niestety obciążenie kilkudziesięciu lat PRL. Polacy praktycznie nie kolaborowali z Niemcami w czasie II wojny światowej. Z komunistyczną władzą wielu naszych rodaków poszło niestety na współpracę. To przekłada się na politykę. Widzimy to choćby w Unii Europejskiej gdzie kandydatura Beaty Szydło na przewodniczącą komisji w Parlamencie Europejskim wbrew ustaleniom została zablokowana. To pokazuje, że ten spór ma charakter znacznie szerszy, nie sprowadza się do jednego kraju. Jest wyraźny podział na tych, którzy bronią tradycyjnych wartości i na tych, którzy nie chcą słyszeć o tradycji, rodzinie, o Bogu nie wspominając.

Ale akurat jeśli chodzi o kandydaturę Beaty Szydło zablokowana została także dzięki działaniom Roberta Biedronia, posła wybranego z Polski…

No właśnie – wybranego z Polski! Ale nie zagłosował a wręcz blokował kandydaturę polskiej europosłanki. Niestety, działania takich polityków jak Robert Biedroń sprawiają, że realizacja idei Jarosława Kaczyńskiego jest trudna.

Ale skoro ciężko obniżyć temperaturę sporu politycznego, może dałoby się doprowadzić do pojednania w polskich domach, wśród tak zwanych zwykłych Polaków?

Byłoby pięknie, jednak pamiętajmy, że podziały w Polsce nie dotyczą tylko polityki. Głęboko weszły do polskich rodzin, dzieląc je nieraz w poprzek. Jednak próbować trzeba i warto docenić gest Jarosława Kaczyńskiego, który chce doprowadzić do zakończenia wojny polsko-polskiej.

Czytaj też:
"SE": Oto kandydaci do schedy po Kaczyńskim

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także