"Durczok miał z czego spaść". Kuriozalny wpis dziennikarza "Wyborczej"

"Durczok miał z czego spaść". Kuriozalny wpis dziennikarza "Wyborczej"

Dodano: 
Siedziba "Gazety Wyborczej"
Siedziba "Gazety Wyborczej" Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Dziennikarz działu zagranicznego "Gazety Wyborczej" o zatrzymaniu Kamila D.

Dziennikarz Kamil D. prowadził pod wpływem alkoholu i spowodował wypadek. Teraz jednak okazuje się, że mężczyzna mógł pijany przejechać nawet kilkaset kilometrów.

Do wypadku doszło wczoraj wczesnym popołudniem, na trasie A1 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego – podaje serwis piotrkowski24.pl. Samochód, którym według świadków wydarzenia poruszał się znany dziennikarz, uderzył w pachołki rozdzielające jezdnię. Jeden z pachołków uderzył w jadący z naprzeciwka samochód. Kiedy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że dziennikarz jest pijany. – Kierujący miał ponad 2,5 promila w wydychanym powietrzu – poinformował serwis asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy policji w Piotrkowie Trybunalskim. Jak wynika z relacji świadków wypadku, Kamil D. wychodząc z auta, "ledwo trzymał się na nogach".

Czytaj też:
Nowe informacje ws. Kamila D. Przejechał pijany przez pół Polski?

Choć większość komentujących nie ma wątpliwości, że postawa Kamila D. jest godna potępienia, to są i tacy, dla których krytyka postawy słynnego dziennikarza to "satysfakcja z upadku Kamila D.". Takiego zdania jest Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej". "Chciałbym przypomnieć, że Durczok miał z czego upaść" – komentuje Wieliński sugerując, że dokonań dziennikarskich osób oceniających Kamila D. nie da się porównać do dorobku byłego szefa "Faktów" TVN.

twitterCzytaj też:
Olejnik: Ilu prawicowych gejów będzie musiało się teraz chować przed kolegami?

Źródło: Twitter
Czytaj także