Falenta przed sądem za lewe zwolnienia lekarskie. Rozprawę przerwano po 15 minutach

Falenta przed sądem za lewe zwolnienia lekarskie. Rozprawę przerwano po 15 minutach

Dodano: 
Marek Falneta
Marek Falneta Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Do absurdalnej sytuacji doszło w piątek w kraśnickim sądzie, gdzie dowieziono bohatera głośnej afery taśmowej, Marka Falentę. Biznesmen miał odpowiedzieć za wręczanie łapówek w zamian za fałszywe zwolnienia lekarskie. Rozprawę przerwano jednak po kilkunastu minutach. Powód jest zaskakujący.

Jak donoszą "Fakt" i Super Express", Sąd Rejonowy w Kraśniku przypominał w piątek oblężoną twierdzę. Marek Falenta został doprowadzony na rozprawę przez kordon uzbrojonych funkcjonariuszy, budynek otoczono radiowozami. Bohater afery taśmowej miał zeznawać ws. przedstawionych lewych zwolnień lekarskich i wręczenia lekarzom łapówki. Do przesłuchania Falenty jednak nie doszło, a rozprawa została przerwana. Powodem miało być jedno słowo, które wypowiedział oskarżony.

Falenta został już skazany na 2,5 roku więzienia za udział w aferze taśmowej i organizację podsłuchów w restauracji Sowa & Przyjaciele. Do więzienia nie trafił, bo uciekł do Hiszpanii. Kilka miesięcy temu został w końcu wydany Polsce. Wczorajsza rozprawa miała związek jednak z innym przestępstwem, którego ekstradycja nie dotyczyła. Falenta miał odpowiadać za pozyskanie lewych zaświadczeń lekarskich, ale do tej pory sąd hiszpański nie wydał na to zgody. W związku z tym, jak informuje "Fakt", to Falenta miał zdecydować, czy chce kontynuować proces. Biznesmen odmówił.

– Czy zgadza się pan na rozpoczęcie procesu? – miała zapytać Falentę sędzia. – Nie – odparł oskarżony. Jak donosi tabloid, to jedno słowo miało wystarczyć, by przerwać rozprawę. Biznesmena odprowadzono do auta i dowieziono z powrotem do więzienia.

W sprawie lewych zaświadczeń lekarskich oskarżono nie tylko ich domniemanego biorcę, ale też dwóch lekarzy, którzy mieli je wystawić. Nikogo z tej trójki jeszcze nie skazano. Sprawa sięga 2014 roku, gdy Falenta nie chciał stawić się na przesłuchania przed Kontrolą Skarbową w Legnicy i Prokuraturą Okręgową w Białymstoku. Przedsiębiorca miał przedstawić instytucjom fałszywe zwolnienia, które wcześniej pozyskał od znajomych lekarzy po wręczeniu im łapówki.

Czytaj też:
Nowe informacje ws. listów Marka Falenty do PiS

Źródło: fakt24.pl, se.pl
Czytaj także