– Gdańsk to miasto wolności i solidarności. To była dewiza, którą kierował się mój brat. To także moja dewiza – stwierdził Piotr Adamowicz w wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego". Jak dodał, historię Gdańska i Pomorza tworzą mieszkańcy, a w obecnych czasach trzeba "głośno przypominać o wolności i solidarności".
Kandydat KO podkreślił, że dzięki rozmowom z "legendami opozycji PRL" zrozumiał, iż "nie sposób uchylić się od odpowiedzialności".
– Moje życie to walka o wspomniane wartości. Najpierw walka z komunizmem, za co byłem internowany. (…) Rozmawiając, zrozumiałem również, że śmierć brata powinna bardzo dużo zmienić. Nie wkraczałbym w politykę, gdyby nie odejście mojego brata – powiedział Piotr Adamowicz.
Na pytanie, czy nie przeszkadzają mu osoby lewicy na listach KO, Adamowicz odpowiedział, że nie zgodziłby się na start prokuratorów stanu wojennego i sędziów skazujących opozycjonistów. – Dopóki ich nie ma, jest w porządku. Ludzie lewicy też dobrze zapisali się dla wolnej Polski – ocenił.
Czytaj też:
Gdańsk: Cejrowski usunięty przez "umundurowanych na czarno ludzi". Na polecenie Dulkiewicz?