Z zestawienia udostępnionego na stronie internetowej Senatu wynika, że od stycznia 2018 r. Stanisław Karczewski odbył 29 podróży służbowych, w ośmiu towarzyszyła mu żona.
W marcu marszałek Senatu poleciał do Budapesztu na uroczystość przyznania mu Wielkiego Krzyża Orderu Zasługi – najwyższego węgierskiego odznaczenia, przyznawanego obywatelom innych państw.
W tej podróży Karczewskiemu towarzyszyła nie tylko żona, ale też córki oraz wnuki. Kancelaria Sejmu podkreśla, że członków rodziny marszałka zaprosił Laszlo Kover, szef węgierskiego parlamentu. Koszt tego pobytu pokryli Węgrzy.
"Zaznaczyć trzeba, że rodzina marszałka leciała tylko w jedną stronę, ze względu na udział w oficjalnej uroczystości. Do Polski rodzina wracała już własnym transportem" – czytamy w dokumencie.
Tomczyk kontra Karczewski
Posłowie Platformy Obywatelskiej, m.in. Cezary Tomczyk, krytykuje na Twitterze Karczewskiego i zarzuca mu kłamstwo. Na dowód przytacza nagranie zarejestrowanie 31 lipca przez dziennikarkę "Gazety Wyborczej".
"A oto @StKarczewski, który publicznie mówi, że nie zdarzyło mu się zabierać rodziny na pokład samolotu... Dziś okazało się, że wtedy kłamał. Żona, wnuki i słoneczny Budapeszt. 1.03.2018" – napisał Tomczyk.
Posłowi PO odpowiedział na Twitterze sam Karczewski. "O oficjalnej wizycie na zaproszenie szefa węgierskiego parlamentu mówiłem tydzień temu na briefiengu. Członkowie mojej rodziny byli członkami delegacji. Nikogo nie zabierałem na pokład «przy okazji»" – wyjaśnił marszałek Senatu, publikując link do swojego wystąpienia.