"Może się okazać, że nigdy nie poznamy prawdy". "Rz" dotarła do nieznanych informacji ws. śmierci Kosteckiego

"Może się okazać, że nigdy nie poznamy prawdy". "Rz" dotarła do nieznanych informacji ws. śmierci Kosteckiego

Dodano: 
Dawid Kostecki (1981-2019)
Dawid Kostecki (1981-2019) Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Wersja Romana Gierycha w sprawie śmierci Dawida Kosteckiego jest pełna luk - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". Dziennik dotarł do nieznanych informacji w sprawie: przywołuje wypowiedź biegłego, który uznaje za wątpliwe, iż od jednego dotknięcia paralizatorem bokser stracił przytomność.

W ubiegłym tygodniu pełnomocnicy rodziny Dawida Kosteckiego przedstawili hipotezę na temat okoliczności jego śmierci. Przekonywali, że bokser został porażony paralizatorem domowej roboty, a gdy stracił przytomność, powieszono go, pozorując samobójstwo. Motywem miała być zemsta przestępców. Wnosząc o zbadanie tej sprawy pod kątem zabójstwa Giertych przywoływał opinię biegłego dr. Wojciecha Sadowskiego który miał zeznać, iż „ślady na ciele zmarłego, które opisał w protokole zewnętrznych oględzin zwłok, są zbieżne z końcówkami paralizatora domowej produkcji i że istnieje prawdopodobieństwo, iż Kostecki został powieszony po jego sparaliżowaniu”.

Czy taka wersja zdarzeń w ogóle była możliwa? Jak ujawnia "Rzeczpospolita", w obliczu wiedzy przekazanej śledczym przez biegłego dr. Sadowskiego, wydaje się ona mało realna. "Rażenie paralizatorem powoduje silny ból, a zaatakowana nim osoba próbuje się bronić i krzyczy. Wątpliwe, by została bezczynna, jak i to, by jedno przyłożenie urządzenia, skutecznie obezwładniło boksera" – wynika z opinii biegłego, do której dotarł dziennik.

Czy możliwe jest, że ślady na szyi "Cygana" powstały w wyniku działania paralizatora? Zdaniem śledczegom należałoby to zbadać, mając taki paralizator. Jego jednak w celi nie znaleziono. "Choć prawnicy rodziny pięściarza zauważają, że był czas, aby go ukryć, kiedy po samobójstwie współwięźniów przeniesiono do innej celi" – przypomina "Rzeczpospolita".

Autorka artykułu Grażyna Zawadka wskazuje, że być może odpowiedź na pytanie skąd pochodzą ślady na szyi Kosteckiego dałoby badanie histopatologiczne. Na takie jednak się nie zdecydowano. "Może więc się okazać, że nigdy nie poznamy prawdy. Zwłaszcza że - jak przyznaje biegły - wykrycie śladów po paralizatorze jest bardzo trudne, bo często wyglądają jak zwykłe otarcia naskórka" – pisze dziennikarka.

Ciało Dawida Kosteckiego znaleziono 2 sierpnia w celi aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce. "Cygan" miał popełnić samobójstwo. Według oficjalnych ustaleń były bokser przykryty kocem powiesił się na pętli z prześcieradła zaczepionej o górne łóżko. Jego rodzina nie wierzy, że targnął się na życie.

Czytaj też:
"Rz": Sensacyjna teoria ws. śmierci Dawida Kosteckiego

Źródło: rp.pl
Czytaj także