Monika Jaruzelska, która z list SLD dostała się do Rady Warszawy, nie będzie mogła ubiegać się z list lewicowej koalicji SLD, Razem i Wiosny o mandat senatora. Sama zainteresowana początkowo myślała, że odpowiedzialność za to ponosi lider Wiosny.
– Słyszałam, że Robert Biedroń nie wyraził zgody na mój start ze względu na to, że jestem za mało lewicowa. Mam np. ambiwalentne uczucia na temat adopcji dzieci przez pary homoseksualne – mówiła Jaruzelska niedawno w Polsat News.
Teraz jednak okazuje się, że za całą sprawą może stać lider SLD. Tak sugeruje Krzysztof Śmiszek z Wiosny, który w jednym z wywiadów stwierdził, że wystawienie kandydatury Jaruzelskiej było wewnętrzną sprawą jej partii.
"Dziękuję za ciepłe słowa @K_Smiszek i wyjaśnienie sytuacji o decyzji wykluczenia mnie z list @__Lewica przez lidera SLD. Jeżeli to prawda, to chciałam przeprosić @RobertBiedron ponieważ została wprowadzona w błąd, że to on blokował moją kandydaturę" – napisała Jaruzelska na Twitterze.
Czytaj też:
Spurek pyta Timmermansa: Jak ominąć rząd przy rozdawaniu unijnych funduszy?Czytaj też:
"To może być kluczowe". Łapiński o sondażach