"Prawie mnie zabił. Dusił bardzo długo". Wstrząsające wyznanie Miriam Shaded

"Prawie mnie zabił. Dusił bardzo długo". Wstrząsające wyznanie Miriam Shaded

Dodano: 
Prezes fundacji "Estera" Miriam Shaded
Prezes fundacji "Estera" Miriam Shaded Źródło:PAP / Marcin Kmieciński
Działaczka społeczna i polityk Miriam Shaded zdecydowała się publicznie opowiedzieć o przemocy jakiej doświadczała ze strony byłego partnera. Jak tłumaczy, chce w ten sposób ostrzec inne kobiety przed Jamesem W.

– Zawsze bliskie mi były wartości takie jak ochrona bliskich, chrześcijańskie wybaczenie, miłość, unikanie publicznego prania brudów z życia prywatnego. Niestety, stanęłam w sytuacji, gdy muszę chronić siebie i inne kobiety. Tutaj nie ma dobrego wyjścia – tłumaczy Shaded w rozmowie z serwisem Wp.pl. – Bardzo się boję, że skrzywdzi (James W. - red.) mnie lub kogoś z moich bliskich, że zrobi coś złego innej kobiecie. James W. jest nieobliczalny. Teraz jest w areszcie, ale 10 września może wyjść na wolność – tłumaczy dalej Shaded w rozmowie z serwisem.

Działaczka opisuje w wywiadzie przemocowe zachowania byłego partnera oraz wstyd jaki towarzyszył jej i zatrzymywał ją przed podzieleniem się z bliskimi tym co dzieje się w jej związku.

– Pierwsze cztery miesiące to była bajka. Spędzaliśmy razem każdą chwilę, wszystko robiliśmy razem. Dopiero gdy go pokochałam, zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Teraz zastanawiam się, w jaki sposób mógł to ukrywać tak długo – opowiada Shaded. – Okazało się, że zaczął zdradzać mnie z inną kobietą, a swoje nieobecności tłumaczył tym, że pracuje dla służb. Gdy chciałam usłyszeć prawdę, popchnął mnie. Zapaliła mi się czerwona lampka, ale jakoś to sobie wytłumaczyłam. Zaczął jednak być coraz bardziej agresywny. Próbował w ten sposób ukryć swoją winę. Kierował się zasadą, że najlepszą obroną jest atak – dodaje.

Prezes fundacji Estera ze szczegółami opisuje brutalne ataki byłego partnera, mówi o tym jak mężczyzna ją prześladował i straszył. Jak tłumaczy Shaded, opowiadając w mediach o swoich doświadczeniach chce przestrzec przed Jamesem W. inne kobiety, a także ochronić siebie i pozostałe prześladowane już przez niego ofiary.

– Na razie wiem o ośmiu (ofiarach - red.). Jestem jedną z piątki dziewczyn, które złożyły zawiadomienia i oświadczenia do prokuratury. Nie wszystkie chcą zeznawać, chcą zapomnieć o krzywdach, które im wyrządził. Poza tym, nie mają wystarczającej liczby dowodów – tłumaczy działaczka.

Czytaj też:
Ksiądz miał molestować nastolatki. Sąd nie zarządził jego zatrzymania i odroczył sprawę
Czytaj też:
Biecz: Samochód zderzył się z jeleniem

Źródło: wp.pl
Czytaj także