Kaczyński zachęcał, aby do 11 października do ostatnich godzin przed ciszą wyborczą pracować nad przekonywaniem wyborców. – Nie mamy jeszcze tego poziomu pluralizmu mediów, który by zapewniał to, że wszyscy wiedzą jak w Polsce jest. Tu nie chodzi o różnice ideowe, one są i będą, wiadomo, że pewna część tych, którzy by chcieli rozbić rodzinę, rozbić tradycję narodową, którzy by chcieli zupełnie nowego społeczeństwa, tak jak kiedyś chcieli komuniści, a oni skądinąd z tego pnia się wywodzą, oni nas popierać nie będą – mówił szef PiS.
– Oczywiście nie poprą nas ci, którzy wierzą w takie skrajne idee liberalne, którzy uważają, że jak cokolwiek oddadzą innym, to jest to coś strasznego, czego oni przeżyć nie mogą – ci też nas nie poprą, ale ogromną większość zwykłych Polaków musi się w końcu zorientować, że ta droga, którą żeśmy wybrali jest w ich oczywistym interesie, jest w oczywistym interesie miażdżącej większości społeczeństwa – zaznaczył Jarosław Kaczyński.
– Nie wygraliśmy, możemy wygrać, mamy dużą szansę, ale praca do końca, a wtedy być może uda nam się po raz kolejny spotkać w tym miejscu, ale już po zwycięstwie, kiedy będziemy rozmawiali o tym, co już zupełnie konkretnie robimy idąc dalej, idąc ku polskiej wersji państwa dobrobytu, ku wolnej, silnej Polsce. Pamiętajcie państwo, że to jest możliwość, a pewności nie ma. Do samego końca trzeba pracować, trzeba mobilizować innych, o to proszę i proszę też, żebyśmy nie tracili wiary – mówił polityk partii rządzcej.
Czytaj też:
Jaruzelska: SLD zdradziło chroniących pamięć PRLCzytaj też:
Ustawa obniżająca PIT z podpisem prezydenta