Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin mają po wyborach lepszą pozycję negocjacyjną i mogą żądać od PiS więcej niż dotychczas. – Oby nie przelicytowali – odpowiadają ludzie z PiS.
Zarówno Zbigniew Ziobro, jak i Jarosław Gowin mają powody do zadowolenia. Obu politykom udało się wprowadzić do Sejmu po kilkunastu własnych parlamentarzystów. Wystarczająco dużo, by samodzielnie utworzyć dwa osobne kluby parlamentarne. Dla PiS są dziś niezbędni do rządzenia, co zarówno przed Solidarną Polską Ziobry, jak i Porozumieniem Gowina otwiera nowe możliwości.

Całość dostępna jest w 43/2019
wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”
Zamów w prenumeracie
lub w wersji elektronicznej:
/ api
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze
dedykuję panu posłowi Jackowi Wilkowi
KEFIR jest skrótem od pięciu słów.
To: kolektywizm – mamy go znów,
Etatyzm – kwitnie, fiskalizm – wrze,
Interwencjonizm – zwieksza wciąż się.
Redystrybucja – socjalizm to!
I ONI siebie prawicą zwą?!
To najlepsze miejsce na znalezienie partnera seksualnego!
Czekam na ciebie tаm :)
Ziobro SAM NIC NIE ZROBI, zydzi go zjedza zywcem bo to POlakozercy rotschilda.