Chwedoruk: Tusk nie zajmie się Dudą, ale przemebluje opozycję

Chwedoruk: Tusk nie zajmie się Dudą, ale przemebluje opozycję

Dodano: 
Rafał Chwedoruk
Rafał Chwedoruk Źródło: PAP / Marcin Obara
To, że sam zrezygnuje ze startu nie znaczy, że nie będzie wpływać na polską politykę i kampanię prezydencką. Nie jest tajemnicą, że Tusk będzie chciał promować kandydata PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza. Aby miał on jednak szansę, musi być reprezentantem szerszego środowiska, niż tylko Polskie Stronnictwo Ludowe. Dlatego też możemy spodziewać się dużych przetasowań po stronie opozycji – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog UW.

Co oznacza decyzja Donalda Tuska o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich?

Prof. Rafał Chwedoruk: Cóż, można śmiało powiedzieć – drżyjcie liderzy opozycji! Bo Donald Tusk na pewno podejmie teraz próbę przemeblowania opozycji, przynajmniej tej jej liberalnej części. To, że sam zrezygnuje ze startu nie znaczy, że nie będzie wpływać na polską politykę i kampanię prezydencką. Nie jest tajemnicą, że Tusk będzie chciał promować kandydata PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza. Aby miał on jednak szansę, musi być reprezentantem szerszego środowiska, niż tylko Polskie Stronnictwo Ludowe. Dlatego też możemy spodziewać się dużych przetasowań po stronie opozycji

Tusk rezygnuje ze startu, zajmie się jednak karierą w Brukseli, mówi się, że wybiera się już na polityczną emeryturę. Może jednak twierdzenie, że będzie przemeblowywał scenę polityczną w Polsce jest przesadą?

Oczywiście Donald Tusk mógłby po prostu ogłosić rezygnację z polityki polskiej. Raz, zdecydowanie, kilka miesięcy temu. Nic takiego nie miało miejsca. Przeciwnie – proszę zauważyć, że Donald Tusk podgrzewał tę atmosferę. Podsycał niepewność. Zapowiadał wydanie książki. Nie mówił, że na pewno zrezygnuje. I gdyby już dawno ogłosił, że popiera lidera PSL, taka informacja żyła by kilka tygodni. A teraz przedstawia to w ten sposób, że poświęca się, rezygnując z powodu sondaży nie dających mu szans w drugiej turze. Oznacza to kontynuację trwającego od dekady spektaklu, pt. „wojna domowa w Platformie Obywatelskiej”. Z tą różnicą, że tym razem zaangażuje się w tę wojnę element zewnętrzny, czyli ludowcy.

No właśnie. Czy oznacza to, że Tusk postawi na PSL, i to PSL będzie teraz główną formacja opozycyjną, czy przy pomocy ludowców Tusk spróbuje przejąć Platformę?

Myślę, że i jedno i drugie. Z jednej strony będzie budowa Koalicji Polskiej jako czegoś na kształt dawnej Platformy Obywatelskiej, ugrupowania środka, czerpiącego „od SLD po ZCHN”. Z drugiej strony możemy być świadkami powstania ugrupowania takiego wielkomiejskiego, liberalnego światopoglądowo i dość niejednoznacznego gospodarczo – niejednoznacznego, bo choć ideowo zerkającego ku lewicy, to jednak odwołującego się do przeważnie liberalnych mieszkańców dużych miast. To będzie próba zbudowania formacji z części lewicy, Nowoczesnej, PO, Inicjatywy Polskiej. To będzie próba renesansu środowisk dawnej Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Natomiast jeśli chodzi o samą Platformę, zmiany w niej będą raczej opierać się na personaliach, budowaniu formacji centrowej, poszerzonej o PSL, bardziej będzie to zmiana szyldu, wizerunku, niż rewolucja. Bo w gruncie rzeczy wizje Tuska i Schetyny aż tak się nie różnią, obaj wiedzą, że PO jako partia skrajna nie ma żadnych szans.

A jaką rolę odgrywać będzie Donald Tusk – mentora, nieformalnego lidera, czy może jednak wejdzie aktywnie jako lider partii?

Pokadencyjne męki czy to Lecha Wałęsy, czy Aleksandra Kwaśniewskiego powinny być przestrogą także dla Donalda Tuska. Jednak osiągnięcie politycznych szczytów – a te bez wątpienia Tusk osiągnął – nie zaspokaja jak widać ambicji byłego premiera.

Czytaj też:
Tusk: Przepraszam wszystkich zawiedzionych

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także