Co usłyszymy od polityków PiS ws. Banasia? Wyciekły partyjne instrukcje

Co usłyszymy od polityków PiS ws. Banasia? Wyciekły partyjne instrukcje

Dodano: 
Politycy PiS w Sejmie
Politycy PiS w Sejmie Źródło: PAP / Marcin Obara
"Z politycznego punktu widzenia zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, decyzja należy do Banasia" – to fragment oficjalnego przekazu dnia Prawa i Sprawiedliwości, który według informacji RMF FM będziemy słyszeć od polityków partii. Te instrukcje mają pomóc parlamentarzystom obozu rządzącego w tłumaczeniu sprawy dziennikarzom.

"Czekamy na jego dymisję w tym tygodniu. Jeżeli jej nie będzie, podejmiemy działania legislacyjne" – brzmi dalej przekaz dnia PiS, do którego miało dotrzeć RMF FM. Instrukcje te mają pomóc politykom partii rządzącej, gdy będą musieli wyjaśniać sprawę dziennikarzom.

Jak twierdzi rozgłośnia, afera Mariana Banasia to pierwszy punkt partyjnego przekazu dnia, do którego dotarliśmy. Politycy PiS w swoich wypowiedziach mają wskazywać, że "podczas czwartkowego spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i wiceprezesa partii Mariusza Kamińskiego z prezesem NIK Marianem Banasiem, zostało wyrażone oczekiwanie, aby szef NIK podał się do dymisji".

W tzw. briefie zaznaczono również, że "premier po zapoznaniu się z raportem CBA, doszedł do przekonania, że wnioski z raportu powinny skłonić pana Banasia do podania się do dymisji. "Będziemy badać możliwość zmiany przepisów, które pozwolą w nadzwyczajnych sytuacjach na odwołanie prezesa NIK większością głosów kwalifikowanych w Sejmie" – tej wersji mają trzymać się politycy Zjednoczonej Prawicy, pytani przez dziennikarzy.

Przy okazji pytań o prezesa NIK, parlamentarzyści PiS mają także przypominać, że podobne wątpliwości miały miejsce w przypadku byłego szefa NIK powołanego przez PO, Krzysztofa Kwiatkowskiego, przeciwko któremu w 2015 roku prokuratura wniosła akt oskarżenia. "Nie był wtedy wzywany do dymisji. To hipokryzja polityków PO. Dziś krzyczą o skandalu, ale wtedy nie potrafili przeprowadzić żadnych zmian w NIK. My reagujemy politycznie tak daleko, jak możemy. Jeśli posłowie PO mają choć odrobinę wstydu, to na widok senatora Kwiatkowskiego powinni milczeć" – czytamy w przekazie dnia.

Sprawa sędziów

W instrukcji PiS znalazły się też wskazówki dotyczące tematu protestów sędziów. Według RMF FM politycy obozu rządzącego mają skupiać się na wulgarnych hasłach wykrzykiwanych przez Władysława Frasyniuka.

"W protestach chodziło o jedno - żeby "je...ć pisiora". To oficjalne stanowisko przedstawione przez jednego z liderów opozycji - pana Frasyniuka. Nikt z opozycji nie odciął się od tych słów, co oznacza, że są one wiążącym przekazem dla opozycji na najbliższe dni. Czy to jest ten dialog i pokój, o który apelowała Kidawa-Błońska? Co kandydatka PO na prezydenta sądzi o takim słownictwie? Czy wezwanie "je...ć pisiora" to także oficjalne stanowisko sędziów, którzy wzięli udział w protestach? Czy tak ma wyglądać ta sędziowska apolityczność? Co sędziowie robili na protestach, na których nienawiść do "pisiorów" aż kipiała? – mają mówić działacze PiS, dodając, że słowa Frasyniuka to "nagonka na każdego, kto ośmiela się mieć inne poglądy niż on" oraz "próba odhumanizowania przeciwników politycznych".

Czytaj też:
Jest śledztwo ws. Mariana Banasia. Grozi mu pięć lat więzienia

Źródło: RMF 24
Czytaj także