Niemiecki obóz w Ravensbruck pod lupą IPN

Niemiecki obóz w Ravensbruck pod lupą IPN

Dodano:   /  Zmieniono: 
Więźniarki w obozie Ravensbruck
Więźniarki w obozie Ravensbruck
Pion śledczy IPN podejmie na nowo śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych na Polakach w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbruck.

– Mamy po Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, która śledztwo zawiesiła, bardzo obszerny materiał, m.in. zeznania ponad 500 byłych więźniarek niemieckiego obozu. Jednak analiza dokumentów wymaga wiele pracy, bo nie zostały nawet wyodrębnione tzw. akta podręczne czy sam materiał procesowy. To kartony z dokumentami, które trzeba najpierw dokładnie przeczytać i uporządkować  – podkreśla prokurator Andrzej Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Formalna decyzja o podjęciu na nowo śledztwa, które zawieszono w czerwcu 1975 r., ma zapaść na początku przyszłego roku. Doprowadzenie tego postępowania do końca pion śledczy IPN uważa za swój obowiązek, bo - jak podkreślają prokuratorzy - 24 proc. więźniarek obozu w Ravensbruck (niemal 40 tysięcy) stanowiły Polki.

Martyrologia kobiet

To m.in. na nich dokonywano pseudomedycznych eksperymentów, sterylizacji, a najmłodsza z osób, którą takim torturom poddano – Barbara Pietrzyk – miała zaledwie 16 lat. Obóz przeżyło ok. 8 tys. polskich więźniarek. W podobozach Ravensbruck umieszczono także ok. 20 tys. mężczyzn i ok. 1 tys. dziewcząt – przypomina IPN.

Wśród ponad 130 tys. kobiet i dzieci Niemcy uwięzili tam wiele Polek z oddziałów Armii Krajowej. Do obozu trafiły m.in. uczestniczki Powstania Warszawskiego, a masowe egzekucje przeprowadzano głównie właśnie na polskich uczestniczkach ruchu oporu i Żydówkach. W Ravensbruck przetrzymywano m.in. znaną aktorkę Zosię Rysiównę i przyjaciółkę papieża Jana Pawła II, Wandę Połtawską, którą w maju 2016 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył Orderem Orła Białego.

Esesmani zwolnieni po 5 latach 

Po wojnie część strażniczek i funkcyjnych z obozu, w tym lekarzy, którzy prowadzali eksperymenty na więźniarkach, postawiono przed Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Niektórych skazano na karę śmierci i wykonano wyroki, jednak osoby skazane na długoletnie więzienie (w tym dożywotnie) zostały zwolnione za dobre sprawowanie już około roku 1950, czyli zaledwie po pięciu latach. Jak podaje IPN, wielu lekarzy eksperymentujących na ludziach (np. dr Herta Oberheuser) uzyskało również od władz niemieckich zgodę na wykonywanie swojego zawodu już w latach 50.

W 1959 r. utworzono Muzeum - Miejsce Pamięci Ravensbruck. Budynek byłej komendantury SS był natomiast używany do 1977 r. przez wojska sowieckie – przypomina Instytut. W 50. rocznicę wyzwolenia obozu polskie więźniarki i ofiary niemieckich eksperymentów pseudomedycznych starały się o umieszczenie tablicy upamiętniającej ich martyrologię, ale władze placówki odmówiły. Tablicę udało się umieścić w Ravensbruck dopiero w 1996 r.

dmc/IPN