Niezwykłe spotkanie premiera. "Dziękuję za tę lekcję"

Niezwykłe spotkanie premiera. "Dziękuję za tę lekcję"

Dodano: 
Mateusz Morawiecki, premier
Mateusz Morawiecki, premier Źródło: Flickr / KPRM
Dziękuję Pani Danieli za to świadectwo. Dziękuję za tę lekcję. Dziękuję za przypomnienie, jak bardzo potrzeba nam dziś w sądach prawdziwej sprawiedliwości - napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.

Premier Mateusz Morawiecki zamieścił w mediach społecznościowych relację z odbytego w ostatnim czasie spotkania. Szef rządu napisał o niezwykłej rozmowie z panią Danielą Sową. "Była tak poruszająca, że musiałem nieco zebrać myśli, ale na zawsze zostanie w mojej pamięci jako przykład brutalnego wpływu historii na los jednostki" – czytamy. "Za życiem Pani Danieli skrywa się bowiem okrutna historia. Pani Daniela w 1962 roku siedziała na tej samej ławie oskarżonych co płk Andrzej Kiszka ps. „Dąb” – jeden z najdłużej walczących Żołnierzy Niezłomnych. Opowiadała mi o nim. O losach Wyklętych" – wyjaśnił.

Mateusz Morawiecki przypomina w swoim wpisie, że Andrzej Kiszka w konspiracji walczył od 1941 roku. "Po wkroczeniu armii sowieckiej 'Dąb' podjął się misji rozpracowania działań Milicji Obywatelskiej. Utrzymywał kontakt z partyzantami z oddziału por. Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”. Ujawnił się na mocy amnestii w 1947 roku. Następnie, uciekając przed sowieckimi służbami, dołączył do oddziału Adama Kusza „Garbatego”. Cudem wyrwał się z obławy. Od 1953 roku przez całe 9 lat ukrywał się w zbudowanym przez siebie bunkrze leśnym. Po odkryciu kryjówki „Dąb” został skazany na dożywocie. W końcu w sierpniu 1971 r. został warunkowo zwolniony. W III RP wniósł sprawę o rehabilitację. Ale sędziowie nie uznali za zasadne, aby odwołać wyrok komunistycznego państwa z początku lat 60. W 2007 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Dopiero w grudniu 2018 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie w pełni zrehabilitował Andrzej Kiszkę. Niestety, pośmiertnie. W wolnej Polsce Andrzej Kiszka nie doczekał się sprawiedliwości przez blisko 20 lat. Przez dwie dekady komunistyczny wyrok brzmiał głośniej niż głos bohatera niepodległej Polski" – czytamy we wpisie premiera.

Z relacji Morawieckiego wynika, iż w czasie rozmowy z nim pani Daniela podkreślała, że "sędziowie w wolnej Polsce w latach 90. na procesie rehabilitacyjnym zachowywali się jak sędziowie komunistyczni prowadzący jej proces 30 lat wcześniej". "To dla niej znak ciągłości dawnego systemu. Systemu, przez który sama wiele wycierpiała" – dodał premier. Wyjaśnił, że pani Daniela straciła w roku 1944 dwóch braci. Jeden zmarł na skutek rany postrzałowej zadanej w kręgosłup. Drugi został zamordowany przez sowiecki sąd polowy. "Pani Daniela Wyszła z więzienia wcześniej, a zawdzięczała to… Janowi Olszewskiemu. Bo to właśnie Jan Olszewski wtedy, w latach 60. był jej obrońcą i walczył o wyciągnięcie jej z więzienia" – dodał premier.

Kończąc swój wpis Morawiecki podziękował Danieli Sowie za świadectwo i lekcję. "Dziękuję za przypomnienie, jak bardzo potrzeba nam dziś w sądach prawdziwej sprawiedliwości" – napisał. "I to wszystko w 69. rocznicę stracenia w więzieniu na Mokotowie Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, wspaniałego dowódcy polowego, do końca wiernego Polsce. I zarazem równo 98 lat od dnia narodzin Tadeusza Gajcego" – skwitował.

Czytaj też:
"Jak wejdziecie do mego gabinetu to każę Wam wyjść". Prezydent odpowiada sędziemu: Brawo!
Czytaj też:
Kukiz: Po co utrzymywać w Sejmie posłów opozycyjnych?

Źródło: Facebook
Czytaj także