Lewicowy uniwersytet? Niepokojąca sytuacja na UW

Lewicowy uniwersytet? Niepokojąca sytuacja na UW

Dodano: 
Uniwersytet Warszawski
Uniwersytet Warszawski Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Jawny antyklerykalizm, wspieranie radykalnie lewicowej narracji, czy zastraszanie kół naukowych przez wykładowców – Konrad Smuniewski, działacz Konfederacji zawieszony w prawach studenta, opisuje w rozmowie z DoRzeczy.pl, do czego dochodzi na Uniwersytecie Warszawskim. – Moja sprawa to jedynie wierzchołek góry lodowej – zapewnia.

Jan Fiedorczuk: Twierdz pan, że na Uniwersytecie Warszawskim panują podwójne standardy. Co to znaczy?

Konrad Smuniewski: Jeśli ktoś jest lewakiem i antyklerykałem, to nie ma żadnych problemów na uczelni, ale jeżeli ktoś posiada poglądy prawicowe, to może być sądzony nawet za czyny dokonane poza terenem Uniwersytetu Warszawskiego, jak to miało miejsce w moim przypadku. Dla przykładu: w okolicach grudnia 2018 roku studenci komitetu antyfaszystowskiego, w tym ich lider Sowiński ps. Kaszkiet, dopuścili się jawnego ataku na Kościół i księży.

Na czym polegał atak?

Na terenie Uniwersytetu Warszawskiego zawiesili na choinkach podobizny niektórych polskich kapłanów. Miały one charakter oszczerczy i agresywnie antyklerykalny. Na zawieszanych karteczkach znajdował się np. wizerunek papieża św. Jana Pawła II z sugestią, że ukrywał pedofilię, a inne dotyczyły rzekomego wspierania przez niego epidemii HIV/AIDS. Zawieszono również wizerunek prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, sugerując że był antysemitą i że bronił pogromów. Było też coś o ks. Rydzyku, że jest seksistą i "homofobem".

Jaki był finał tej sprawy? Jak zareagowała uczelnia?

Zakończyło się to umorzeniem sprawy przez byłego polityka Platformy Obywatelskiej, który popiera edukację seksualną i całą agendę lewicowo-liberalną. Chodzi o Lecha Jaworskiego, ówczesnego rzecznika dyscyplinarnego, który teraz działa w Porozumieniu Jarosława Gowina.

A Pan w tym samym czasie jest sądzony za wulgaryzmy?

Dokładnie tak. Trzeba jednak dodać, że pokrętnie wykorzystano też moją wypowiedź na temat ideologizacji edukacji na Zachodzie. Swoją drogą, gdyby faktycznie wyrzucano właśnie za wulgaryzmy, a nie za poglądy, to niejeden profesor już dawno straciłby pracę.

Czyli antyklerykalizm jest tolerowany przez uczelnię?

O antyklerykalizmie świadczą dobitnie opinie dwóch pracowników UW, którzy wypowiadali się w sprawie studenta „antyfaszysty”. Skoro nawet sugestia wyrzucenia kleru z UW jest traktowana jako mieszcząca się w ramach debaty i jest pochwalana, to co w takim razie nie mieści się w debacie? Czynna napaść?

W swoich nagraniach mówi Pan, że Uniwersytet Warszawski jest opanowany przez lewicę

UW jest uczelnią, która do nazwy mogłaby dodać człon "lewicowa" lub "lewicowo-liberalna", skoro na terenie uczelni pozwala się malować np. transparenty na czarne marsze. W dodatku wykładowcy usprawiedliwiali nieobecności na zajęciach, jeśli ktoś poszedł domagać się legalnego mordowania najbardziej bezbronnych istot. Podczas pierwszego czarnego marszu studenci nie zapomnieli pokazać mi środkowego palca i pluć pod nogi, gdy trzymałem – w bardzo nielicznej grupce – transparent za życiem.

"Lewicowy sznyt" jest dostrzegalny na uczelni na co dzień?

Wielokrotnie widziałem studentów z przypinkami komunistycznymi – na przykład z Leninem, brygadami międzynarodowymi, czy po prostu z sierpem i młotem. Nie było żadnej reakcji wykładowców. Nawet zdarzyła się sytuacja, że lewicowi studenci śmiali się z tego, że przeszkadza mi czerwona symbolika.

A jak na to reagują pracownicy uczelni?

Wykładowcom to w ogóle nie przeszkadza – w szczególności na Instytucie Historycznym. Profesor Żmudzki z IH UW zastraszał nawet koło naukowe, żebym nie mógł występować na konferencjach naukowych. Krzyczą o nauce, a sami blokują rozwój naukowy osób o wrogich im poglądach politycznych.

Zwracał Pan na to uwagę władzom uczelni?

Na komisji krytykowałem konkretnych profesorów – prof. Żmudzkiego i niedoszłego profesora (prezydent Andrzej Duda nie wręczył mu jeszcze tytułu – red.) Bilewicza. Według komisji to niedopuszczalne, że można wskazywać na nienaukową metodologię badawczą profesora, gdy jest się studentem. Nie mogę też wspominać o próbie blokowania moich wystąpień naukowych – wtedy sprawa dotyczyła referatu o suwerenności w myśli politycznej kard. Wyszyńskiego.

Ma pan jakieś inne przykłady zaangażowania uniwersytetu po "lewej" stronie sporu ideowego?

Ostatnio można było zauważyć w sieci kampanię UW ws. rzekomej dyskryminacji niektórych osób w przestrzeni akademickiej – chodziło np. o “transfobię”. Już nie tylko epitety są obraźliwe, ale także same pytania. Można mieć kłopoty na UW za zadanie nieodpowiedniego pytania do osoby transpłciowej. Omówiłem tę kwestię z jednym z wykładowców – złapał się za głowę, gdy pokazałem mu to nagranie organizacji „Queer UW”. Warto zastanowić się, czy w tym kierunku ma zmierzać edukacja w Polsce. Ja się na to nie godzę, dlatego mocno zareagowałem w zeszłym roku, że tego nie chcę w naszym kraju.

Wspominał Pan, że jeden z wysoko postawionych pracowników UW pisał na skrzynkę Ruchu Narodowego obraźliwe maile. Mógłby Pan przybliżyć kulisy tej sprawy?

Na razie mogę jedynie wspomnieć, że jest to jedna z najważniejszych osób na Uniwersytecie Warszawskim, a taka informacja mogłaby znacząco wpłynąć na wyniki wyborów rektora UW. Jest jeszcze jedna kwestia związana ze wszystkimi tu poruszanymi wątkami. Kilka dni temu widziałem się z jednym z wykładowców, który opowiedział mi o brudnych zagrywkach związanych z wyborami. Przewodniczący samorządu studentów był ponoć szantażowany tym, że elektorzy studentów mają głosować na konkretnego kandydata. Nie znam osób, które to robiły, ale są to członkowie samorządu. Grozili, że narobią mu kłopotów, jeśli sprawy nie potoczą się po ich myśli.

Co, jeśli zostanie Pan definitywnie zawieszony w prawach studenta?

Będzie trwała batalia sądowa. Przysługuje mi odwołanie do sądu pierwszej instancji, który zawiesza wyrok drugiej komisji, gdy ta orzeknie, że jestem winny zarzucanych mi czynów. Mam swoje plany – złożyłem już dokumenty na studia magisterskie, które chciałbym spędzić na zagranicznej uczelni. Jeśli rzeczywiście będę zmuszony zostać w kraju, to będę walczył o swoje. Ktoś musi pokazać, że moja sprawa to jedynie wierzchołek góry lodowej. Polski system edukacji to nieporozumienie, a ideologizacja nauki to fakt.

Czytaj też:
Działacz Konfederacji zawieszony na UW. Winnicki do Gowina: Położy się Pan Rejtanem jak ws. LGBT?
Czytaj też:
Wolność słowa nie dla katolików? Skandal na Uniwersytecie Śląskim

Rozmawiał: Jan Fiedorczuk
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także