Nie było korupcji w Polskim Związku Lekkiej Atletyki?

Nie było korupcji w Polskim Związku Lekkiej Atletyki?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. wikipedia/No machine/CC BY-SA 3.0
Prokuratura Regionalna w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie korupcji w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Chodziło o program budowy stadionów lekkoatletycznych, który wymyślono za czasów koalicji PO-PSL. Śledczy ocenili jednak, że zebrane dowody nie pozwoliły na postawienie zarzutów - informuje portal tvp.info.

Cały system opierał się na przyznawanych dotacjach. Mogły o nie występować samorządy, lub też szkoły wyższe. Żeby uzyskać dotację z Ministerstwa Sportu i Turystyki należało, albo wybudować stadion treningowy (wówczas subwencja wynosiła maksymalnie 1,2 mln zł), albo stadion certyfikowany (była o wiele wyższa). Problem polegał na tym, że zgodnie z założeniami resortu, projekt takiego obiektu musiał być konsultowany z PZLA, ponieważ bez takich konsultacji nie można było dostać dotacji na budowę stadionu certyfikowanego. 

Prokuratura sprawdzała, czy przetargi ogłoszone w latach 2009–15 nie były ustawiane pod konkretnych producentów nawierzchni bieżni z Włoch i Szwajcarii. Dodatkowo śledczy wyjaśniali, czy działacze PZLA wpływali na samorządy, aby te wybierały konkretne rozwiązania. Jednak według prokuratorów nie ma podstaw, aby mówić o korupcji.

Sprawę komplikuje fakt, że w czerwcu portal tvp.info ujawnił nagranie rozmowy wiceprezesa PZLA z przedsiębiorcą, który wygrał przetarg na budowę stadionu lekkoatletycznego w Rybniku, w 2013 roku. Zbigniew Polakowski nakłaniał na nim przedsiębiorcę do położenia konkretnej nawierzchni oraz sugerował, że jeśli firma to zrobi, to może wygrać inne przetargi. Po ujawnieniu nagrania Polakowski podał się do dymisji.

kg

tvp.info/dorzeczy.pl

Czytaj także