Znacznie wzrosła liczby wystawianych L4. ZUS zapowiada wzmożone kontrole

Znacznie wzrosła liczby wystawianych L4. ZUS zapowiada wzmożone kontrole

Dodano: 9
ZUS
ZUS
Wszystko przez epidemię koronawirusa. W marcu, kiedy wprowadzono ścisłe restrykcje, wyraźnie wzrosła liczba zwolnień lekarskich.

"W marcu Zakład Ubezpieczeń Społecznych zarejestrował 3,1 mln zwolnień lekarskich z tytułu choroby własnej czy opieki nad dzieckiem lub innym członkiem rodziny. To aż o 36 proc. więcej niż w lutym. Z kolei liczba dni absencji chorobowej wyniosła 36,1 mln i była wyższa od tej z lutego aż o połowę" – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

16 marca był dniem, kiedy wzięto rekordową liczbę zwolnień, był 16 marca. To właśnie rząd zaostrzył zasady kwarantanny i oficjalnie zamknął przedszkola, szkoły, uczelnie i żłobki.

"Tak masowy wzrost liczby zwolnień miał kilka przyczyn. Jedną z nich mogły być obawy związane z COVID-19. Część osób obawiających się zarażenia mogła brać zwolnienia, by mieć pretekst do zostania w domu. – Pojawiło się większe wyczulenie lekarzy i pacjentów na wszystkie objawy choroby – przyznaje Wioletta Żukowska-Czaplicka z Pracodawców RP. Poniekąd potwierdzają to dane ZUS. W lutym wystawiono 261,7 tys. zaświadczeń z tytułu ostrego zakażenia górnych dróg oddechowych. W marcu było ich już 401,8 tys., czyli o 53,5 proc. więcej. Z kolei liczba dni niezdolności do pracy z tego tytułu była ponaddwukrotnie wyższa niż w lutym" – opisuje "DGP".

– Duża liczba zwolnień mogła być sposobem ucieczki przed trudną sytuacją w pracy, czasem przed zwolnieniem. To był moment, kiedy zaczęły się kłopoty na rynku pracy i nikt nie wiedział, jak sytuacja się rozwinie – stwierdza Wioletta Żukowska-Czaplicka.

ZUS zapowiedział wzmożone kontrole. Mają być sprawdzane osoby, które często chodzą na krótkie zwolnienia, oraz te, które chodzą na długie, ale wystawione przez różnych lekarzy.

Czytaj też:
Jak epidemia zmieniła życie Polaków? Pesymistyczne wyniki badania
Czytaj też:
Samorządy stracą środki UE? KE reaguje na "strefy wolne od LGBT"

Źródło: "DGP"
Czytaj także