– Nie po to przecież dawaliśmy jako społeczeństwo Platformie czerwoną kartkę kilka lat temu, by dziś wracała do władzy. Lista grzechów PO jest bardzo długa. Mam nadzieję, że ten wyścig wygra ktoś spoza PO-PiS i przełamie w końcu tę długoletnią bezsensowną awanturę – podkreślał reprezentant Lewicy.
Dopytywany o to, że wiele osób uważa, że poglądy Biedronia i Trzaskowskiego są do siebie zbliżone, kandydat lewicy stanowczo zaprzeczył.
– Absolutnie nie! Przecież on jest zadeklarowanym konserwatystą. Wszyscy moi kontrkandydaci, jak jeden mąż, siedzą po prawicy. Jedynym lewicowym kandydatem w tym wyścigu jestem ja – stwierdził.
– Często jest tak, że w kampanii wilk przywdziewa owczą skórę. Tak jest i w tym przypadku – Trzaskowski już zmienia zdanie w sprawie równości małżeńskiej, podejścia do liberalizacji przerywania ciąży czy opodatkowania Kościoła. Kandydat Platformy może pozować na Europejczyka, ale do tego potrzebuje jeszcze europejskiego programu i europejskich wartości – dodawał Biedroń w rozmowie z Interią.
Czytaj też:
Duda na prowadzeniu, Trzaskowski coraz bliżej. Kosiniak-Kamysz poza podiumCzytaj też:
Rejestracja komitetów do piątku, zbieranie podpisów do 10 czerwca. Tak będzie wyglądał kalendarz wyborczy?Czytaj też:
Nieoficjalnie: Marszałek Witek ogłosi dziś termin wyborów