Ze względu na zagrożenie spowodowane koronawirusem na sali Senatu nie mogą przebywać wszyscy senatorowie i część polityków musi zdalnie brać udział w obradach.
Te niedogodności stały się powodem zabawnej sytuacji podczas wczorajszych obrad. Głos miał zabrać senator Koalicji Obywatelskiej Aleksander Pociej. Gdy jednak wicemarszałek Kamiński wywołał go do zabrania głosu, w sali zaległa cisza.
"Przepraszam, czy kontakt z senatorem Aleksandrem Pociejem" – pytał Kamiński. Jako że senator nadal nie zabierał głosu, to sytuację musiał uratować... jego syn. Po chwili ciszy z mikrofonów można było usłyszeć, jak chłopiec popędza swojego ojca.
"Tato, wołają cię! Szybko, szybko" – mówił syn polityka. Jego słowa wywołały salwę śmiechu na sali.
twitterCzytaj też:
Specjalna uchwała Senatu ws. mediów publicznych
Czytaj też:
Nieoczekiwane słowa Grodzkiego o wyborach. "Nie mam wątpliwości, że będą legalne"