Policjantka prowadząca sprawę Amber Gold: Byłam lekceważona przez prokurator

Policjantka prowadząca sprawę Amber Gold: Byłam lekceważona przez prokurator

Dodano:   /  Zmieniono: 
Posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold
Posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold Źródło:PAP / Rafał Guz
Komisja śledcza ds. Amber Gold kontynuuje przesłuchania świadków. Dziś swoje zeznania składa m. in. funkcjonariuszka policji w Gdańsku Katarzyna Tomaszewska-Szyrajew.

Policjantka przesłuchiwana przed komisją została oddelegowana do przeprowadzenia dochodzenia ws. Amber Gold przez prokurator Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Barbarę Kijanko. Prokurator wciąż przebywa na zwolnieniu lekarskim i nie może stawić się na przesłuchanie przed komisją. Funkcjonariuszka zajmowała się m.in. przesłuchaniem szefa Amber Gold Marcina P.

Jak zaznaczała Katarzyna Tomaszewska-Szyrajew, prokurator Kijanko sprawiała wrażenie bardzo skrupulatnej, jednak w sprawie Amber Gold lekceważyła jej uwagi, a "wręcz ją wyśmiewała".

– Pani prokurator w tej sprawie była nieskrupulatna, podczas gdy w innych sprawach wykazywała się dużą dokładnością – oceniła policjantka, podkreślając, że jest to jej subiektywna ocena.

Jak stwierdziła przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann, Marcin P. uzyskał od prokuratora zgodę na wgląd w akta, pomimo iż nie wiadomo było w jakim charakterze miał być przesłuchiwany. – Nie wiedziałam że Marcin P. znał akta zanim pojawił się u mnie na przesłuchaniu. Uważam, że nie powinno dojść do takiej sytuacji – odpowiedziała jej funkcjonariuszka.

Policjantka mówiła również o wielu utrudnianiach podczas prowadzania tej sprawy, m.in. odmowach zabezpieczenia postępowania, kontaktu z biegłymi i podejrzanymi.

Podczas dzisiejszego posiedzenia komisja śledcza będzie przesłuchiwała jeszcze prokuratora gdańskiej prokuratury Piotra Gronka. Jutro od godz. 10 rozpoczną się przesłuchania prokuratora Prokuratury Krajowej Marka Siemczonka oraz prokuratora Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Dariusza Różyckiego.

Piramida finansowa

Spółka Amber Gold, która powstała w 2009 r., podawała się za firmę składującą metale szlachetne, inwestowała w złoto i inne kruszce, a także oferowała klientom kontrowersyjne lokaty w złoto, srebro i platynę, podpisując z nimi tzw. "umowy składu". Po zastrzeżeniach Komisji Nadzoru Finansowego oraz w związku ze śledztwem, które na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prowadzi ABW, w 2012 r. podjęto decyzję o likwidacji i zamknięciu jej oddziałów, a także o wypowiedzeniu wszystkim klientom przedsiębiorstwa obowiązujących umów depozytów towarowych.

Marcin P., szef Amber Gold, usłyszał w sumie 17 zarzutów dotyczących m.in. poświadczenia nieprawdy, nieskładania sprawozdań finansowych spółki, działalności kantorowej bez wpisu do rejestru i działalności bankowej bez zezwolenia. Liczne zarzuty niedopełnienia obowiązków postawiono też pracownikom gdańskich urzędów skarbowych, a także sądów. Kwota roszczeń wobec Amber Gold przekroczyła 600 mln złotych. Marcinowi P. grozi za to 15 lat więzienia.

Czytaj też:
Tusk stanie przed komisją ds. Amber Gold. "Myślę, że na samym końcu prac"
Czytaj też:
Pierwsze przesłuchanie przed komisją ds. Amber Gold
Czytaj też:
Komisja ds. Amber Gold. Świadek nieobecny

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także