"Szaleńcze decyzje". Mocne słowa prof. Simona: Kto za to odpowie?

"Szaleńcze decyzje". Mocne słowa prof. Simona: Kto za to odpowie?

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Leszek Szymański
Jestem ciekaw, kto odpowie za to nieprzemyślane poluzowanie obostrzeń i kompletne bezhołowie, jeśli chodzi o imprezy zamknięte, jak na przykład wesela. Przecież u nas nikt nie bierze za nic odpowiedzialności, a wydawane są szaleńcze decyzje – podkreślił profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM i ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.

W rozmowie z serwisem Onet prof. Simon ostro skrytykował luzowanie obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa. Ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu przyznał, że faktycznie w ostatnim czasie trafia do jego placówki mniej pacentów. – Mimo to, niestety, w ostatnim czasie przyjęliśmy kilka młodych osób z zaawansowanym zapaleniem płuc, choć cały czas podkreślam, że koronawirus zasadniczo młodym i zdrowym ludziom nie zagraża – dodał.

Profesor odniósł się do informacji podawanych przez rząd, że liczba zakażonych wynika z tego, iż mamy do czynienia z ogniskami. – Nie jestem w stanie zrozumieć takiej interpretacji. Mówienie, że wirus nie szerzy się na etapie poziomym, tylko w ogniskach, jest delikatnie mówiąc, przekłamaniem – ocenił. – Przecież na te wesela, kolonie, msze ktoś wszedł - zwykle osoba całkowicie bezobjawowa, która przeniosła zakażenie – podkreślił.

Rozmówca Onetu powiedział, że z ostatnio przyjętych do jego kliniki osób, dwie zakaziły się na weselu, a jedna jest siostrą zakonną. – Jestem ciekaw, kto odpowie za to nieprzemyślane poluzowanie obostrzeń i kompletne bezhołowie, jeśli chodzi o imprezy zamknięte, jak na przykład wesela. Przecież u nas nikt nie bierze za nic odpowiedzialności, a wydawane są szaleńcze decyzje – wskazał. – Każdy wie, że wesele to wspaniała i miła uroczystość, ale nikt nie jest tak naiwny, żeby uważać, że na takiej imprezie ludzie będą w maseczkach, zachowają dystans i wszystkie inne środki ostrożności. To jest w końcu wesele – dodawał. Profesor tłumaczył, że skoro mówi się, żeby utrzymać dystans, używać maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, to nie powtarza się tego złośliwie, ale dla podkreślenia zachowania solidarności z ludźmi, u których zakażenie może przebiegać bardzo ciężko.

Czytaj też:
"Już nie mogę czytać tych bzdur". Gmyz odpowiada Giertychowi
Czytaj też:
"Przebija w tym wszystkim jedno: Teraz k... my!". Poseł Zjednoczonej Prawicy ostro: Traktuje się nas jak maszynki do głosowania

Źródło: Onet.pl
Czytaj także