Siekiera, motyka, bimbru szklanka...

Siekiera, motyka, bimbru szklanka...

Dodano: 
JOANNA SIEDLECKA | "Zakazane piosenki" to nie tylko nasz pierwszy, powojenny film fabularny, lecz także pierwszy "półkownik", symbol rozpoczynającego się ideologicznego nadzoru nad kulturą.

Premiera filmu o piosenkach okupowanej Warszawy odbyła się 8 stycznia 1947 r. Okazał się wielkim sukcesem, został przyjęty entuzjastycznie. Do kin waliły tłumy, oglądały go dziennie tysiące widzów, którzy płakali i śpiewali razem z aktorami – przed wejściem rozdawano broszurkę ze słowami piosenek, choć większość widzów znała je na pamięć. Przed kinami rozgrywały się dantejskie sceny – ci, dla których nie wystarczyło biletów, siłą szturmowali drzwi albo je wyłamywali, musiała interweniować milicja. Władza i krytyka miały jednak o filmie zupełnie inne zdanie. Zaatakowała go łódzka, czerwona „Kuźnica” – pierwsze komunistyczne pismo literackie. Groźne, pryncypialne, nazywane sierpem i młotem. Co więcej, atakował główny filar „Kuźnicy”, Adam Ważyk, jeden z najgroźniejszych politruków, ciągle jeszcze z naganem i w mundurze armii Berlinga, z którą przyszedł ze Wschodu.

Cały felieton dostępny jest w 32/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także