Prowokacje działaczy LGBT. Lisicki: Wykształciła się w Polsce kategoria ludzi bezwstydnych

Prowokacje działaczy LGBT. Lisicki: Wykształciła się w Polsce kategoria ludzi bezwstydnych

Dodano: 
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy"
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy" Źródło:PAP / Andrzej Rybczyński
– Wykształciła się w Polsce kategoria ludzi, którzy z definicji są bezwstydni. To znaczy, że normalnie ludzie nie robią pewnych rzeczy, bo wiedzą, że istnieją pewne normy obyczajowe. Na przykład się nie obnażamy, czy nie zachowujemy się wulgarnie. Wykształciła się jednak grupa ludzi, których nie można dotknąć, bo oni nie mają żadnych symboli i świętości – mówił na antenie "Mediów Narodowych" red. naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki o ostatnich prowokacjach działaczy LGBT.

Wczoraj stołeczna policja zatrzymała sprawców profanacji figury Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu. To dwoje młodych ludzi z Kolektywu Stop Bzdurom. "W związku z obrazą uczuć religijnych i znieważeniem warszawskich pomników, stołeczni policjanci do sprawy zatrzymali pierwsze osoby podejrzane. Trafiły one do policyjnego aresztu. Czynności trwają. Zatrzymanie pozostałych to jedynie kwestia czasu" – napisano na Twitterze warszawskiej policji. Dziś poinformowano o kolejnym zatrzymaniu.

Czytaj też:
Kolejna osoba zatrzymana ws. profanacji pomnika Chrystusa

Do profanacji doszło w nocy z 28 na 29 lipca, kiedy to grupa osób podpisujących się jako „Siej zamęt”, „Poetka” i „Stop bzdurom” sprofanowała pomnik Chrystusa znajdujący się na Krakowskim Przedmieściu oraz znieważyła inne warszawskie pomniki, przymocowując na nich tęczową flagę LGBT, w niektórych miejscach zostawili też kartki z napisem „Jeb..e się ignoranci”.

Lisicki zauważył, że problem z profanacjami nie polega wcale na tym, że działacze LGBT nie mogą wyrazić swoich poglądów politycznych. – Oczywiście, że mogą. Mogą nawet powiedzieć, że im się taki pomnik nie podoba. Na tym polega swoboda opinii. Jednak czymś zupełnie innym jest atakowanie pomnika i profanowanie. W takich przypadkach państwo musi się bronić, bo jeśli jego podstawowe symbole, na których ono opiera swoje istnienie, ciągłość narodową, są bezkarne atakowane, to znaczy, że te wartości w oczach ogółu obywateli przestają być chronione i tracą swoją siłę – tłumaczył.

Redaktor naczelny "Do Rzeczy" ocenił, że w konsekwencji przekłada się to na pozycję państwa i przywiązanie do niego obywateli. – Mieliśmy do czynienia z aktem barbarzyństwa, rzeczą obrzydliwą i podłą. Podstawowym obowiązkiem powinno być napiętnowanie takich działań, a po drugie wskazanie sprawców i doprowadzenie do ich ukarania. Wykształciła się w Polsce kategoria ludzi, którzy z definicji są bezwstydni. To znaczy, że normalnie ludzie nie robią pewnych rzeczy, bo wiedzą, że istnieją pewne normy obyczajowe np. się nie obnażamy, czy nie zachowujemy się wulgarnie. Wykształciła się jednak grupa ludzi, których nie można dotknąć, bo oni nie mają żadnych symboli i świętości, jak katolicy. W efekcie naruszają symbole katolików, bo wiedzą, że sami nie mają własnych – mówił.

Czytaj też:
"To przekracza wszelkie granice...". Trzaskowski oburzony zatrzymaniem sprawców profanacji figury Chrystusa

Źródło: Media Narodowe
Czytaj także