Bezobjawowi zakażeni SARS-CoV-2 mają tyle samo koronawirusów w nosie i gardle, co chorzy z objawami

Bezobjawowi zakażeni SARS-CoV-2 mają tyle samo koronawirusów w nosie i gardle, co chorzy z objawami

Dodano: 19
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Grzegorz Michałowski
Osoby zakażone koronawirusem mają w górnych drogach oddechowych, w nosie i gardle, tyle samo tych patogenów, co ludzie z objawami choroby COVID-19 – wykazały badania przeprowadzone w Korei Południowej. Nie wiadomo, jednak czy osoby bezobjawowe w takim samym stopniu zakażają innych.

Zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 tym odróżnia się na przykład od grypy sezonowej, że może być przenoszone na inne osoby nawet w okresie bezobjawowym. BBC News informuje, że koreańscy badacze analizowali, jak dużo tych drobnoustrojów jest w nosie i gardle ludzi bezobjawowych oraz chorujących na COVID-19.

Wykonano prawie 1,9 tys. testów potwierdzających obecność koronawirusa w obu grupach. Analizowano, jak dużo jest tych zarazków w górnych drogach oddechowych. Okazało się stężenie wirusów w obu grupach badanych – objawowych i bezobjawowych – jest podobne. Testy u poszczególnych osób wykonywano tak długo, aż zakażenie ustąpiło.

Stwierdzono, że infekcja utrzymywała się w obu grupach badanych niemal tak samo długo. U pacjentów bezobjawowych mediana trwania zakażenia wyniosła 17 dni, a przypadku chorych z objawami COVID-19 – 19,5 dni. Wśród badanych nie było jednak osób z ciężkim przebiegiem tego schorzenia, ponieważ trafiali oni do innych, bardziej specjalistycznych ośrodków.

– Nie ma jednak pewności, czy osoby bezobjawowe mogą w takim samym stopniu zarażać, jak te z objawami choroby. Teoretycznie, występowanie takiej samej ilości wirusa w górnych drogach oddechowych stwarza dla innych podobne zagrożenie. Jednak ludzie z objawami COVID-19 mogą silnej i na większą odległość wydalać drobnoustroje podczas kaszlu – tłumaczy dr Simon Clarke z University od Reading.

Inny brytyjski specjalista dr Andrew Preston z University of Bath zwraca uwagę, że ryzyko zakażenia w znacznym stopniu zależy od dawki wirusa na jaką jesteśmy narażeni, a także od tego, jak długo i blisko byliśmy w towarzystwie osoby zainfekowanej.







Dr hab. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, wyjaśnił w rozmowie z PAP, że wciąż nie wiemy, jak jest dawka zakażająca w przypadku koronawirusa.

– To, że wykryjemy wirusa gdzieś na powierzchni lub w powietrzu, to jeszcze nie dowodzi, że jest go na tyle dużo, żeby zakazić – dodaje.

Z dotychczasowych obserwacji wynika, że w przypadku koronawirusa jedna osoba może zainfekować średnio dwie lub trzy inne osoby, co jest typowe dla zakażeń drogą kropelkową. Znacznie bardziej zakaźne są choroby przenoszone drogą powietrzną, takie jak ospa wietrzna i odra. W przypadku tych infekcji jedna osoba może zakazić od 15 do nawet 18 osób.

Czytaj też:
Policjanci informują o ilości wystawionych mandatów za brak maseczki. Liczba robi wrażenie

Źródło: PAP
Czytaj także