W ubiegłym tygodniu Róża Thun poinformowała na Twitterze, że spotkała się z unijnym komisarzem ds. środowiska, oceanów i rybołówstwa Virginijusem Sinkevicziusem w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej. Jej zdaniem ta inwestycja jest "zagrożeniem dla Bałtyku".
Według relacji Thun, Sinkevicius potwierdził, że "Komisja Europejska traktuje sprawę poważnie". "Są zawiedzeni faktem, że mimo obietnic ze strony PL, prace na Mierzei Wiślanej ruszyły. Komisarz zapowiedział, że jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, to w przyszłym miesiącu przedstawi Kolegium Komisarzy wniosek ws. skierowania sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE" – przekazała.
Wpis europosłanki Platformy spotkał się z odpowiedzią ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka, który poinformował, że informacje podane przez Thun to fake news. "Szef gabinetu komisarza zaprzecza R. Thun informując, że nie ma żadnych zamiarów skierowania sprawy przekopu do TSUE" – napisał minister na Twitterze.
W poniedziałek na antenie radia TOK FM Thun przekonywała, że "na szkodę państwa polskiego czy na szkodę Polaków w ogóle działają ci, którzy niszczą naturę i wyrzucają w piach potworne pieniądze". Europosłanka zwróciła wagę na rosnące koszty tej inwestycji oraz zignorowanie ekspertyz i opinii ekologicznych w sprawie przekopu.
Thun odniosła się też do projektu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt autorstwa PiS, zakazującego m.in. hodowli zwierząt na futra. – Wygląda to na hipokryzję, że z jednej strony Jarosław Kaczyński pokazuje taką proekologiczną czy prozwierzęcą twarz broniąc zwierząt futerkowych, a z drugiej strony siedliska ptaków, ryby czy czystość wody w zatoce jest mu kompletnie obojętna – powiedziała.
Czytaj też:
Wraca kontrowersyjny projekt. Grodzki właśnie zlecił prace