Von Loringhoven pełniący funkcję ambasadora Niemiec od połowy września udał się wczoraj z wizytą do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Jak napisał, był do dla niego, jako Niemca, "trudny, ale konieczny" krok.
"Byłem dziś w Auschwitz-Birkenau. To był trudny, ale konieczny dla każdego Niemca krok. Nieludzkie barbarzyństwo, którego dokonali tu Niemcy, jest trudne do zniesienia. Muzeum Auschwitz-Birkenau wykonuje niezwykle ważną pracę, dbając o pamięć o Ofiarach. Dziękuję za to!" – napisał.
Pojawienie się Arndt Freytag von Loringhovena w Polsce wywołało wiele kontrowersji. 64-letni ambasador w przeszłości był m.in. dyplomatą w Moskwie i zastępcą sekretarza generalnego NATO ds. wywiadu. Na stanowisku ambasada RFN w Polsce zastąpi Rolfa Nikiela, który wrócił do Berlina pod koniec czerwca.
Von Loringhoven objął niemiecką placówkę po prawie trzech miesiącach wahań MSZ i mimo zastrzeżeń samego Jarosława Kaczyńskiego. Według doniesień medialnych problemem dla prezesa PiS stała się przeszłość ojca dyplomaty, Bernda Freytaga von Loringhovena, który w czasie II wojny światowej uczestniczył jako adiutant w naradach o sytuacji w berlińskiej kwaterze głównej Adolfa Hitlera. Potem był inspektorem generalnym Bundeswehry.
Czytaj też:
Morawiecki zadowolony z porozumienia w koalicji. "Zwyciężyła odpowiedzialność, zwyciężyła Polska"Czytaj też:
Sanepid poszukuje uczestników Mszy. Pilny apel