Wiceminister resortu zdrowia zapewnił, że nie ma obaw, co do ilości sprzętu medycznego oraz łóżek, przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19. Problemem jest jednak liczba personelu medycznego. Kwestia niedoboru specjalistów w polskiej służbie zdrowia, to zdaniem gościa "Graffiti" efekt "wieloletnich zaniedbań".
– Łóżek, sprzętu mamy pod dostatkiem. Nie obawiałbym się, że tego zabraknie. Na pewno "wąskim gardłem" jest personel medyczny. To zaniedbania wieloletnie. Szczególnie lekarzy anestezjologów i pielęgniarek anestezjologicznych z dnia na dzień potrzeba nam będzie coraz więcej – stwierdził Kraska.
– Liczba respiratorów jest pod stałą kontrolą. (…) Jeśli chodzi o sprzęt to Polska jest dobrze przygotowana. Najważniejsze, by pacjent nie dotarł do tej opieki respiratorowej. (…) Aby tego uniknąć, stosujemy wiele leków - osocze, remdesivir – dodał. Dodał także, że w ciągu najbliższych dni do Polski trafi ponad 20 tys. dawek remdesiviru. – Na jedną terapię pacjenta z koronawirusem potrzeba około 6 ampułek tego leku. Ta dostawa powinna w pełni zabezpieczyć nasze potrzeby – stwierdził Kraska.
Katalog restrykcji
Kraska stwierdził również, że w ministerstwie jest już gotowy cały katalog nowych restrykcji. Nie zdradził jednak, czego one dotyczą oraz kiedy i w jakich okolicznościach, miałyby zostać wprowadzone. Dodał także, odnosząc się do ostatnich obostrzeń, które przywróciły obowiązek zasłaniania nosa i ust w przestrzeni publicznej na terenie całego kraju, że efekty tych działań będą widoczne "za 7-10 dni".
Jako główne ogniska zakażeń, wiceminister wskazał trzy obszary. – To DPS-y, służba zdrowia oraz ogniska rozproszone wynikające z kontaktów międzyludzkich. Prym wiodą tutaj różne imprezy rodzinne, integracyjne – wyjaśnił Kraska.
– W tej chwili problemem jest to, że najwięcej osób starszych trafia do szpitali. (...) Myślę, że dzieci w szkole podstawowej nie są aż tak wielkim zagrożeniem dla seniorów. Bardziej te starsze, powyżej 12 roku życia – dodał.
Czytaj też:
Rząd wprowadzi stan klęski żywiołowej? Dworczyk odpowiadaCzytaj też:
Lisicki: Mamy do czynienia z sowietyzacją Zachodu