"Mam cały czas w głowie moje, chyba bulgoczące, płuca". Wstrząsająca relacja posła PiS

"Mam cały czas w głowie moje, chyba bulgoczące, płuca". Wstrząsająca relacja posła PiS

Dodano: 
Jerzy Polaczek
Jerzy Polaczek Źródło: PAP / Rafał Guz
– Człowiek patrzy przez otwarte drzwi pokoju i zastanawia się, ile w ciągu doby zobaczy zwłok przewożonych korytarzem. W pewnym momencie przestaje je liczyć – mówi w rozmowie z tygodnikiem Polsat News poseł PiS Jerzy Polaczek, który był zarażony koronawirusem.

Jerzy Polaczek został zakażony koronawirusem na początku miesiąca. Poseł PiS trafił do szpitala, był w ciężkim stanie. Były minister transportu udzielił wywiadu tygodnikowi Polsat News, z którym podzielił się swoimi przeżyciami. Ze względu na osłabienie Polaczka oraz sytuację w szpitalu, Piotr Witwicki rozmawiał z parlamentarzystą przez kilka dni.

– Czuję się słaby, ale jest lepiej. Dziś po kilkunastu dniach udało mi się wziąć prysznic. Jestem tu trzynasty dzień i była to naprawdę duża ulga. Pomógł mi w tym mój współbrat z pokoju. Emerytowany górnik (...) Mam cały czas w głowie moje, chyba bulgoczące, płuca. Straszny dźwięk i uczucie. Może jednak lepiej porozmawiamy jutro – powiedział Polaczek 27 października.

– Mamy sale, w których są osoby nieprzytomne, do których podłączona jest gigantyczna aparatura. Stoją tam butle tlenowe wagi ciężkiej. Strażacy je dostarczyli (...) Rozpoczynam piętnasty dzień pobytu. Wyrzuciłem dwie piżamy i inne rzeczy do utylizacji. Rodzina przywiozła mi nowe. Przeszedłem dziś pierwszy test na Covid i czekam niecierpliwie na wynik. Jak będzie negatywny, to będę się cieszył. Dla mnie Covid to jak snajper, który swoim strzałem próbował mnie zabić. Na szczęście dziś moja form fizyczna nieco się poprawia (...) Psychicznie w każdym momencie czułem się mocny mimo potężnej słabości. Mimo, iż fizycznie wszyscy na tym oddziale byliśmy bezradni jak pisklęta. Szczęśliwi pomocą personelu medycznego – relacjonował poseł PiS dzień później.

– Pacjenci są w różnym stanie. Często wołają kogoś z bliskich: brata, mamę. Niektórzy krzyczą przez wiele godzin prosząc o pomoc. To są głębokie stany lękowe. Słychać też modlitwę na głos. Nie każda jest wynikiem lęku. Ludzie mają potrzebę wyznania wiary. To jest bardzo autentyczne. W tym tle pracują lekarze, pielęgniarki i opiekunki medyczne– opisuje.

Polaczek przyznał też, że obawia się o rozwój sytuacji w kraju. – W głowie zostaje to, co przeżyłem w Katowicach, jako jeden z pacjentów. Boję się też tego, co za chwilę może się stać, gdy nadejdzie potężna fala nowych chorych na Covid. Polski statek pod nazwą "służba zdrowia" też ma swoja wyporność. W sposób odpowiedzialny mogę stwierdzić, że dziś cały personel medyczny w kraju oddelegowany do chorych na Covid pracuje osiągając maksimum swoich możliwości. Ta "cytryna" jest naprawdę wyciskana każdego dnia pracy do końca – podkreślił.

Czytaj też:
Blisko 22 tys. nowych zakażeń koronawirusem w Polsce

Czytaj też:
Niepokojące informacje. Coraz mniej wolnych respiratorów

Źródło: tygodnik.polsatnews.pl
Czytaj także