Wiceminister zdrowia dla "DGP": Tysiąc lekarzy z zagranicy do walki z COVID-19

Wiceminister zdrowia dla "DGP": Tysiąc lekarzy z zagranicy do walki z COVID-19

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Leszek Szymański
Jesteśmy otwarci na wszystkich lekarzy, realnie szanse są na lekarzy zza wschodniej granicy, głównie Białoruś i Ukraina, ze względu na mniejszą barierę językową - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazeta Prawna" wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. Jak dodaje, może chodzić o ponad tysiąc osób.

Wiceminister zdrowia był pytany o to, jakie będą teraz koszty "zachęt" dla lekarzy, którzy mają walczyć z COVID-19.

"Przy 15 tys. łóżek i odpowiedniej liczbie lekarzy, koszty ocenialiśmy na ok. 100 mln zł miesięcznie. Jednak liczba łóżek stale rośnie, dodatkowo uruchamiane są szpitale tymczasowe, coraz więcej łóżek dla pacjentów z COVID-19 jest tworzona przy szpitalach pierwszego poziomu, więc i koszty wzrosną. Dziś za wcześnie na takie szacowanie" – powiedział Gadomski w opublikowanej we wtorek rozmowie z "DGP".

Przyznaje, że "przesuwane" są osoby w ramach jednego systemu. "Ale są jeszcze lekarze, którzy pracują poza systemem. Oprócz tego możemy konsolidować pracę np. anestezjologów" – mówi.

Gadomski wskazuje, że będą poszukiwani specjaliści, którzy mogą się dołączyć do walki z COVID-19. "Mamy już deklarację, że przyłączy się np.: 18 szpitali prywatnych, które zaoferują dodatkowe ponad 1 tys. łóżek z personelem medycznym. Będziemy chcieli także zachęcić do pracy lekarzy z zagranicy" – powiedział.

Dopytywany, o jaką liczbę chodzi, odparł, że o nawet ponad tysiąc osób. "Wielu lekarzy jest też w trakcie procedury uzyskania nostryfikacji dyplomu. To osoby, które szybciej będą miały szanse pracować w Polsce" – tłumaczył.

Wiceminister powiedział, że MZ jest otwarte na wszystkich lekarzy. "Natomiast realnie zapewne szanse są na lekarzy zza wschodniej granicy, głównie Białoruś i Ukraina, głównie ze względu na mniejszą barierę językową" – powiedział.

Przyznał, że najbardziej pożądani są specjaliści medycyny ratunkowej albo anestezjolodzy.

Wiceminister przekazał, że w planie na rok następny przewidziano ponad 300 mln zł więcej dla POZ. "A trzeba pamiętać, że COVID-19 został zabezpieczony odrębnym strumieniem. Lekarze rodzinni otrzymają od 40–100 zł za pacjenta z koronawirusem" – dodał.

"Dodatkowo płacimy przecież na zabezpieczenie covidowe – 3 proc. do każdej faktury od lipca. Szacujemy, że będzie to kolejne 400 mln zł. Zaproponowaliśmy też POZ podtrzymanie programu informatyzacji – przewidziano dotację – w sumie 50 mln zł. I przekazaliśmy 50 mln zł na środki ochrony indywidualnej dla lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Gdy się to skumuluje, to zbliżamy się do poziomu 1 mld zł. Przy trudnej sytuacji budżetowej całego sektora to ogromne pieniądze. I nie zmienia tego nawet stała stawka" – powiedział.

Czytaj też:
Śmierć w kolejce po test na koronawirusa. Nie żyje 62-latek
Czytaj też:
Skurkiewicz: W Radomiu powstanie szpital tymczasowy







Źródło: PAP
Czytaj także