Ekspert: Media w USA są zaangażowane, ale przerwanie wystąpienia prezydenta szokuje

Ekspert: Media w USA są zaangażowane, ale przerwanie wystąpienia prezydenta szokuje

Dodano: 
Donald Trump
Donald Trump Źródło: PAP / KAMIL KRZACZYNSKI
Liberalnych dziennikarzy, którzy tak zachwycają się przerwaniem wystąpienia prezydenta Donalda Trumpa przez telewizję CNBC można zapytać, czy podobnie radowaliby się, gdyby w drugą stronę przerwano wystąpienie Joe Bidena – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Piotr Łuczuk, medioznawca i ekspert od wizerunku, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

W Stanach Zjednoczonych trwa nerwowe liczenie głosów, wciąż nie ogłoszono wyniku wyborów prezydenckich. Tymczasem dwie stacje telewizyjne nagle przerywają wystąpienie urzędującego prezydenta Donalda Trumpa, a prezenter wyjaśnia, że prezydent mówi głupoty. Zaskoczenie?

Dr Piotr Łuczuk: Z jednej strony obserwując rynek medialny w Stanach Zjednoczonych widzimy coraz większe zaangażowanie się mediów po obu stronach barykady. Linie redakcyjne poszczególnych stacji telewizyjnych są jasno określone, mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której wielu dziennikarzy albo odchodziło z mediów, albo zmieniało redakcje, bo zbytnie zaangażowanie im przeszkadzało.

Tu jednak mamy do czynienia z sytuacją o tyle szokującą, że było to wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych. I niezależnie od tego, jak ocenia się Donalda Trumpa, nawet jeśli przegra on walkę o reelekcję, do stycznia będzie urzędującym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Taki bezpardonowy atak szokuje.

Zastanawiające jest też coś innego – w USA jak dotąd wolność słowa była na piedestale. Gwarantuje ją konstytucja. I do tej pory panowało przeświadczenie, że każdy może wygadywać nawet głupoty, ale nie cenzuruje się go. Najwyżej potem na temat jego słów przeprowadza się dyskusję. Tu mamy do czynienia z przerwaniem wypowiedzi w jej trakcie.

Oczywiście, że te kwestie wolności słowa są gwarantowane przepisami konstytucji. I, że to powinno być tak, że prezydentowi dziennikarze dają się wypowiedzieć, potem natomiast są dyskusje na temat wystąpienia prezydenta, nawet ostra krytyka. Jednak w USA już od kilku lat ton debaty publicznej bardzo się zaostrza. I widać coraz większy podział światopoglądowy w samym społeczeństwie. Jak również coraz mocniejsze zaangażowanie mediów – po jednej stronie jest CNN i CNBC, po drugiej FOX NEWS. Ten podział jest coraz ostrzejszy i wydaje się, że będzie się jeszcze bardziej pogłębiać.

No tak, ale to za oceanem. Tymczasem w Polsce nie brak zachwyconych głosów liberalnych publicystów, Bartosz Węglarczyk napisał nawet o „wielkiej chwili w historii dziennikarstwa”.

Oczywiście jeśli pan Węglarczyk zachwycił się takim działaniem i uważa, że tak należy robić, to oczywiście ma do tego pełne prawo. Jednak zawsze można zadać pytanie, czy gdyby zamiast Donaldowi Trumpowi, przerwano wystąpienie Joe Bidenowi, też by się cieszył? Jeżeli tak, to oczywiście jest to jego pogląd na dziennikarstwo, którego ja osobiście nie podzielam. Jeżeli nie, to byłoby to traktowanie wybiórcze. Tu oczywiście rodzą się kolejne pytania. Czy podobne zaangażowanie mediów powinno mieć miejsce? Moim zdaniem coraz bardziej niestety media odchodzą od misji przekazywania informacji, idą w kierunku mediów zaangażowanych. A Stany Zjednoczone są tu jaskrawym przykładem, tam odbywa się to na największą skalę.

Czytaj też:
Dwie duże stacje przerwały wystąpienie Trumpa. Prezydenta USA cenzuruje też Twitter

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także