Obaj autorzy stwierdzają, że rządy Orbana oraz przywództwo Kaczyńskiego są solą w oku Brukseli.
"Premier Węgier Viktor Orban i "silny człowiek" polskiej polityki, wicepremier Jarosław Kaczyński określają Unię Europejską mianem „aparatu ucisku”. Obaj politycy „drwią (z Unii), szczują, krytykują, a pomimo tego kasują spore sumy”. Dotychczas Bruksela mogła jedynie bezsilnie przyglądać się i przekazywać rządom w Warszawie i Budapeszcie kolejne miliardy funduszy pomocowych" – piszą w "Der Spiegel".
Jednak dzięki działaniom europarlamentarzystów oraz rządu niemieckiego ta sytuacja ma wkrótce ulec zmianie. Autorzy informują, że Parlament Europejski oraz sprawujące w tej chwili przewodnictwo w Unii Europejskiej Niemcy porozumieli się co do wprowadzenia takich zapisów prawnych, które w przyszłości pozwolą uciąć finansowanie rządom, które naruszają praworządność.
"Oficjalnie chodzi o to, by uniemożliwić korupcję przy korzystaniu z funduszy. W rzeczywistości ten instrument ma potencjał pozwalający na karanie populistycznych rządów, takich jak Orbana czy Kaczyńskiego" – piszą autorzy.
Na tę kwestię zwrócił uwagę europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Polityk nie krył oburzenia faktem wprowadzania tylnymi drzwiami mechanizmów kontroli rządów państw członkowskich.
"To atak na demokrację. Karanie „nielubianych” rządów to tak naprawdę kwestionowanie demokratycznych wyborów w tych krajach i próba ich obalenia, tzw regime change, przez połączone działanie KE i sprzymierzonych zewnętrznych, i w polskim przypadku wewnętrznych, sił politycznych" – napisał.
twitterCzytaj też:
Kto następcą Kaczyńskiego w PiS? "SE" publikuje ciekawe wyniki sondyCzytaj też:
Kolejny dziwny wpis Wałęsy. "Chciałbym byście raz na zawsze zapamiętali"