We wtorek przedstawiono kolejne postulaty Strajku Kobiet. Tym razem chodziło o lekcje religii w szkołach oraz o relacje miedzy dziećmi a rodzicami.
Jednym z bardziej osobliwych pomysłów na wprowadzenie neutralności światopoglądowej w szkołach jest postulat powołania moderatorek, które miałyby ingerować w rozmowy między uczniami a rodzicami, gdy ci zmuszaliby swoje dzieci do uczestnictwa w praktykach religijnych.
– Powołujemy osoby moderatorek, które będą siecią działaczek Strajku, które będą służyć swoim wsparciem, gdy będzie potrzebna ingerencja w rozmowy między dziećmi a rodzicami, którzy zmuszają je do uczestnictwa w obrządkach religijnych czy w lekcjach religii – stwierdziła aktywistka.
– Po prostu, dzieci i młodzież czyją się kompletnie bezradne i potraktowane „z buta” w momencie, kiedy okazuje się, że są rzeczy o których mogą decydować w wieku 15 lat, ale religia do nich nie należy i mają chodzić na religię, chociaż wysłuchują tam koszmarów o tym, że np. ich koleżanki i koledzy, którzy są LGBT są nie ludźmi, tylko ideologią – argumentowała.
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Michał Wójcik odpowiedział na te doniesienia w ostrych słowach.
"Konstytucja w sprawie wychowania dzieci i roli rodziców jest jednoznaczna. Pomysł wprowadzenia do szkół moderatorek jest szaleństwem. Chodzi o wywrócenie naszego społeczeństwa. Zgody nie będzie" – czytamy we wpisie wiceministra.
Czytaj też:
Skandaliczne słowa liderki Strajku Kobiet. "I psy z TVP Info powiedzą..."Czytaj też:
Strajk Kobiet powoła moderatorki, które będą ingerowały w relacje dzieci z rodzicami