• Anna M. PiotrowskaAutor:Anna M. Piotrowska

Banda czworga

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nz. m.in. naczelnik ZHP harcmistrz Ryszard Pacławski, prezydent Lech Wałęsa, przewodniczący ZHP hm. Stefan Mirowski, hm. Anna Zawadzka
Nz. m.in. naczelnik ZHP harcmistrz Ryszard Pacławski, prezydent Lech Wałęsa, przewodniczący ZHP hm. Stefan Mirowski, hm. Anna ZawadzkaŹródło:PAP / Janusz Mazur
HARCERSKIM SZLAKIEM | Jedyną właściwą dla harcerstwa drogą jest oczyszczenie i odnowienie Związku Harcerstwa Polskiego – uważali byli instruktorzy Szarych Szeregów, którzy na przełomie lat 80. i 90., opowiedzieli się za jednością ruchu harcerskiego w Polsce. Narażając swój autorytet wsparli tych, którzy postanowili w ZHP pozostać i aktywnie uczestniczyli w przeprowadzanych w Związku reformach.

Razem czy osobno?

„Dzieje harcerstwa w Polsce są tak splątane, jak cała nasza najnowsza historia” – pisał przed laty prof. Tomasz Strzembosz i kto jak kto, ale on wiedział, co pisał, bo był w centrum wydarzeń, które decydowały o kształcie harcerstwa w Polsce w nowej – potransformacyjnej – rzeczywistości. Jako jeden z inicjatorów Kręgów Instruktorów im. Andrzeja Małkowskiego (KIHAM), współtwórca Niezależnego Ruchu Harcerskiego (NRH) i Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej stał na czele tych, którzy możliwości dalszej pracy w ZHP nie widzieli. „Za wielu ludzi cierpiało za krzyż harcerski także od własnego ZHP by napisana lekką ręką przez PZPR-owskiego działacza gruba kreska wystarczyła” – pisał. Wielu podzielało jego opinię i wprost nazywało Związek post-PZPR-owską przybudówką. Zdanie to podzielał swego czasu nawet legendarny naczelnik Szarych Szeregów dowódca Akcji pod Arsenałem Stanisław Broniewski „Orsza”.

„Młodzieży trzeba pomóc, a nie wyzywać od komunistów”

Gdy ataki wobec ZHP wezbrały na sile, a określenia „czerwone harcerstwo”, „ZHP-1956” czy „Zethap” stawały się coraz bardziej popularne, w obronie Związku, jego dobrego imienia stanęła grupka przyjaciół z przedwojennego i wojennego harcerstwa, która przewrotnie nazwała się „Bandą czworga”. W niej zaś: siostra Tadeusza Zawadzkiego „Zośki” i drużynowa Błękitnej Czternastki w latach 1937-1942 – Anna Zawadzka;  Jan Rossman –  człowiek, którego Aleksander Kamiński nazwał tym, który decydujący wpływ wywierał na kształtowanie postawy ideowej harcerstwa w latach walki; Stefan Mirowski – organizator i pierwszy komendant „Zawiszy” w Szarych Szeregach, brat „Oracza” z „Kamieni na szaniec” i Halina Wiśniewska .

„Banda czworga” od początku wyłonienia się ruchów niepokornych, wyrażała pogląd, że wniosek „rozbić ZHP i zbudować coś nowego” jest fałszywy. W całej swojej działalności instruktorzy Szarych Szeregów kładli szczególny nacisk na odnowę ZHP poprzez przeprowadzenie w nim reform. W miarę pogarszającej się sytuacji Związku i odwrócenia się od niego coraz większej liczby osób doszli do wniosku, że samej młodzieży będzie trudno podołać temu wyzwaniu. W liście do Haliny Martin Jan Rossman napisał: „W harcerstwie, tak jak przewidywałem, teraz przyszedł moment na mocne uderzenie i przejęcie władzy. Ale tacy mądrale jak Strzembosz wyprowadzili opozycję poza ZHP. Czy sama młodzież da radę?”. Z kolei Stefan Mirowski przekonywał: „Młodzieży trzeba pomóc, a nie ubliżać im od komunistów na etatach”. I tak oto wiosną 1989 roku Rossman do swojego domu przy ul. Sułkowskiego zaprosił troje przyjaciół. Miał wówczas powiedzieć: „Słuchajcie kochani, trzeba coś robić!”. Przez wiele miesięcy spotykali się i dyskutowali o tym, jak pomóc harcerstwu. Warto jednak zaznaczyć, że harcerskie spotkania u Rossmanów odbywały się już od stycznia 1989 r., bo ich dom stał się w tym czasie punktem kontaktowym dla instruktorów z całego kraju. Bywali w nim Leon Marszałek, Bogdan Deczkowski, Stanisław Porębski. Jak twierdzi Marian Miszczuk (autor książki o Rossmanie), sam gospodarz doskonale orientował się w sytuacji w Związku. Regularnie otrzymywał dokumenty organizacyjne, wiedział też co dzieje się zarówno w harcerskiej centrali, jak i w drużynach. Miał bardzo krytyczny stosunek do władz ZHP.

„Banda czworga” kontra ZHP-18918

Po raz pierwszy „banda czworga” formalnie wystąpiła w obronie Związku w liście skierowanym do premiera Tadeusza Mazowieckiego, marszałka Senatu Andrzeja Stelmachowskiego, marszałka Sejmu Mikołaja Kozakiewicza, ministra edukacji narodowej Henryka Samsonowicza i ministra obrony narodowej Floriana Sawickiego. Pismo to było odpowiedzią na memoriał ZHP-1918 z 9 października 1989 roku, w którym napisano, że „obecny, oficjalny ZHP jest kontynuacją stalinowskiej organizacji ZMP”, a „od roku 1956 cele i metody tej organizacji nawiązywały do metod i tradycji ZMP, używając nazw i symboli jedynie dla celów propagandowych, wprowadzając w błąd społeczeństwo”. Odpowiedzią na tego typu sposób myślenia i efektem wielu dyskusji, był napisany - 21 października 1989 roku  list, zwany listem „bandy czworga”, który rozpoczął okres ich działalności na rzecz przemian w ZHP.  Napisali w nim, że z ogromnym niepokojem obserwują próby rozbicia jedności ZHP. W ich ocenie, ci którzy mówią o odnowie i naprawie harcerstwa wybierają do tego celu drogi niewłaściwe. Wskazywali, że jedną z istotnych wartości wychowania harcerskiego była praktyczna nauka współdziałania ludzi o różnych przekonaniach politycznych, różnych wyznaniach religijnych, pochodzeniu społecznym, warunkach wychowania. Podkreślali, że to właśnie harcerstwo zawsze stanowiło przygotowanie młodych ludzi do życia w demokracji. W liście przypomniano, że określenia harcerstwo i harcerz nabrały w polskiej tradycji wychowawczej i społecznej określonych treści, a dziś tę tradycje chce się podzielić między powstające różne organizacje mieniące się wszystkie harcerskimi. „Operuje się przy tym określeniem pluralizm, nie tylko podcinając wspólny pień cennej tradycji, ale lekceważąc zagrożenia zupełnie realne: alienacji poszczególnych grup wychowanków i rodziców, obniżanie wartości autorytetu społecznego organizacji o blisko 80 letniej tradycji; prowadząc wreszcie do pogłębienia różnic i nieufności politycznej” – czytamy w liście. „Uderza nas to, że właśnie my, którzy nie należymy do pokolenia młodych zapaleńców i życie z jego różnymi doświadczeniami mamy za sobą – właśnie my wierzymy w żywotność moralnych i patriotycznych ideałów Związku Harcerstwa Polskiego i w jego rolę w budowie demokracji w Polsce” – przekonywali.  List swój zakończyli wyrażeniem nadziei, że organy państwowe, w których gestii będzie podjęcie decyzji o przyszłości ZHP, uwzględnią również głos tych, których oni reprezentują.

„Banda czworga” zareagowała także na list ws. porozumienia pomiędzy ZHP a KKO ZHP zawartego pod egidą minister edukacji Anny Radziwiłł dotyczącego przygotowania wspólnego odrodzeniowego zjazdu, który wystosowało Prezydium KKO ZHP oskarżając w nim ZHP o jego zerwanie. To właśnie w tym liście KKO zaapelował do rządu o zaprzestanie finansowania post-PZPR-owskiej przybudówki, jaką w ich ocenie był ZHP. List „bandy czworga” nie był skierowany do Prezydium, a do Instruktorek i Instruktorów ZHP. „Dziś zwracamy się do Was – WEŹCIE W SWOJE RĘCE LOSY HARCERSTWA!” – zaapelowali. Podkreślali w nim, że rzetelna praca instruktorów musi być dostrzeżona w całej Polsce i że to przede wszystkim od nich zależy, jakie będzie oblicze Związku; tylko oni mogą przeprowadzić prawdziwą odnowę. „Nikt nie zauważył, że harcerze pierwsi zrezygnowali z politycznych opiekunów, pierwsi zadeklarowali szeroką współpracę z Kościołem w sprawach wychowania i że stało się to na trzy miesiące przed wyborami do Parlamentu – wyprzedzili historię” – przekonywali. Napisali także, że autorzy oświadczenia KKO ZHP nie pracują w harcerskich środowiskach, więc nie mogą wiedzieć jaka jest wewnętrzna sytuacja i działających w nim drużyn, a co za tym idzie, nie wiedzą o zachodzących zmianach.

Czworo harcerskich przyjaciół stanęło także w obronie prawa ZHP do ciągłości historycznej z przedwojennym ZHP. Pisali, że Związek Harcerstwa Polskiego działał do 1949 r. i następnie od 1956r., kiedy został na Zjeździe Łódzkim reaktywowany przez dawnych instruktorów z Aleksandrem Kamińskim na czele. Wskazywali, że nie żadne komitety czy rady, ale właśnie instruktorzy harcerscy, którzy stanęli do pracy w latach czterdziestych, a potem pięćdziesiątych uniemożliwiły powstanie „Pioniera” i „Komsomołu” w Polsce, jako jedynym państwie obozu wschodniego. Gdyby wówczas instruktorzy harcerscy zrezygnowali z pracy organizacyjnej to dziś nie byłoby czego zmieniać ani do czego wracać, bo idea skautowa zostałaby zniszczona w świadomości społecznej. "Uważamy, że czas najwyższy przeciwstawić się fałszowaniu historii harcerstwa przez KKO…” – pisali.

„Banda czworga” dalej działała na rzecz harcerstwa, choć po raz ostatni – formalnie – zwróciła się do instruktorów i instruktorek w styczniu 1991 r.: „Od ponad roku towarzyszyliśmy Waszym wysiłkom, zmierzającym do odbudowy samorządności organizacji i przywrócenia władzy instruktorów Związku. Starania te uwieńczone zostały wynikami Zjazdu ZHP w grudniu 1990 r. w Bydgoszczy. Trzeba było pokonać nie tylko błędy poprzednich etapów, ale także próby osłabiania nurtu zmian przez rozłamy, naciski zewnętrzne oraz tworzenie pozastatutowych ciał o nieokreślonych kompetencjach i niejasnej odpowiedzialności. Trwaliście w Związku, uratowaliście jego organizację, tożsamość i historyczną ciągłość. Do zmian doprowadziliście drogą demokratyczną i legalną. […] Dziś nasza „czwórka” zwraca się do Was w tej formie po raz ostatni. Podejmijmy wielki trud odczytania przyszłości. Dokonajmy wielkiego wysiłku wyobraźni, aby sięgnąć myślą za zakręt historii – tak, jak my kiedyś w Szarych Szeregach usiłowaliśmy i musieliśmy to zrobić w czasie wojny. Dziś wracamy do służby harcerskiej, aby pomóc Związku Harcerstwa Polskiego, w tym trudnym okresie jego działania”. Anna Zawadzka i Stefan Mirowski zajęli w Związku miejsca na najwyższym szczeblu, Halina Wiśniewska działała – jak dotychczas - w Hufcu Mokotów. Jedynie Jan Rossman nie powrócił formalnie do Związku. Służył jednak swoją radą i doświadczeniem.

Ku odrodzeniu

Role Mirowskiego i Zawadzkiej z czasem przestały mieć charakter jedynie doradczy. 6 grudnia 1990 roku na Zjeździe w Bydgoszczy Stefan Mirowski wybrany został Przewodniczącym ZHP, a Anna Zawadzka jego zastępcą. Po raz pierwszy po wojnie powołano Przewodniczącego ZHP, wybierając go w głosowaniu bezpośrednim poprzez Zjazd, nie jak dawniej przez Radę Naczelną ZHP. W ten oto sposób, na czele tego „czerwonego” Związku Harcerstwa Polskiego, oskarżanego o brak zdolności reformatorskich, stanęła „połowa bandy czworga” – niekwestionowane harcerskie autorytety. Mirowski wiedział doskonale, jak oceniane są postawy jego i Anny Zawadzkiej przez środowiska opozycyjne wobec ZHP. Pisał, że Stowarzyszenie Szarych Szeregów, na czele którego stał wówczas Stanisław Broniewski, wydawało „Wiadomości” i anonimowe ulotki, które głosiły, że szargając swoje dobre imię dają się wykorzystywać komunistom. Ukoronowaniem misji Mirowskiego, ale też realizacją marzeń całej „bandy czworga” było powrócenie ZHP do Światowej Organizacji Ruchu Skautowego. Związek przyjęto również do Światowego Stowarzyszenia Przewodniczek i Skautek.

To już ostatni z artykułów mówiących o stosunku byłych członków Szarych Szeregów do przemian w harcerstwie na przełomie lat 80. i 90. (ale nie ostatni z "Harcerskiego szlaku"). Te trzy teksty w jakiś sposób tłumaczą, jak to się stało, że tacy ludzie, jak płk Mazguła mogli być przez lata w ZHP i mieli wpływ na skupioną w nim młodzież. Związek Harcerstwa Polskiego dotknęła tzw. gruba kreska i tak jak w życiu politycznym, tak w harcerstwie odczuwamy tego konsekwencje. Muszę jednak podkreślić, że od potępienia Stefana Mirowskiego, Jana Rossmana czy Anny Zawadzkiej jestem naprawdę daleka i wierzę w ich dobre intencje. Efekty tych działań niech każdy oceni sam.

Czytaj też:
„Nie było i nie będzie w harcerstwie lustracji, zaglądania do sumień, do teczek"
Czytaj też:
Stanisław Broniewski „Orsza”. Kontrowersyjnie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także