Kaczyński o apelach opozycji: Mają charakter antypaństwowy, mamy do czynienia z przestępstwem

Kaczyński o apelach opozycji: Mają charakter antypaństwowy, mamy do czynienia z przestępstwem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński
Jarosław KaczyńskiŹródło:Polskie Radio / zrzut
– Oni stwierdzili, że to twarde państwo, tradycyjny aparat państwowy powinny się wobec władzy zbuntować. To jest wezwanie o charakterze antypaństwowym i w gruncie rzeczy mamy do czynienia z przestępstwem. Sadzę, że to jest obawa, która ma liczne źródła, ale spośród nich ważna jest obawa przed odpowiedzialnością za ostatnie osiem lat i obawa przed likwidacja mechanizmu podziału dóbr – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z red. naczelnym „Do Rzeczy” Pawłem Lisickim w „Salonie politycznym Trójki”.

Koniec stanu wojennego? "Było jasne, że zbliża się duża zmiana"

Jarosław Kaczyński powiedział na antenie radiowej Trójki, że dzisiejsza data – 35. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce – to dla niego wspomnienie szczególnego dnia, w którym okazało się, że władza komunistyczna musi sięgnąć do użycia siły w ogólnopolskiej skali, aby się utrzymać, co było jej całkowitą kompromitacją. Jak dodał, dziś już wiemy, że na posiedzeniu KC PZPR, na którym zatwierdzano decyzję, sam Jaruzelski powiedział, że to kompromitacja socjalizmu. – To powrót do lat 40., do sytuacji czysto okupacyjnej. Była to okupacja w całości przy pomocy sił wewnętrznych. Przed stanem wojennym pisałem opracowanie „Władza od sierpnia do sierpnia”, w którym stwierdziłem, że bardzo prawdopodobna jest okupacja wewnętrzna. Z mojego punktu widzenia okupacja trwała do 11 września 1986 roku, czyli ostatecznej amnestii, kiedy okazało się, że władza ostatecznie schowała karabin, a jako, że potrafiła rządzić tylko przy jego pomocy, to było jasne, że zbliża się duża zmiana – dodał.

Czytaj też:
Rocznica stanu wojennego, manifestacje w wielu miastach Polski

Antyrządowe protesty 13 grudnia? "To coś, co jest między chorobą, a jakąś burleską"

Prezes PiS odniósł się również do ostatnich działań opozycji, a także do organizacji 13 grudnia antyrządowych protestów. Według Kaczyńskiego są to „opary absurdu”. – To coś, co jest między chorobą, a jakąś burleską, inaczej się tego określić nie da. Nie przygotowuję stanu wojennego. Ta retoryka czemuś służy, a służy stworzeniu czegoś, co już raz zostało stworzone, czyli wrażenia, że coś się dzieje w Polsce, chociaż nic takiego nie ma miejsca. Rok 2006 był najspokojniejszy po 1989 roku, chociaż przeciętny Polak był przekonany, że sytuacja jest zła – ocenił.

"To jest obrona korzyści, przywilejów"

Według byłego premiera postępowanie opozycji parlamentarnej oraz niektórych środowisk wynika z kilku przyczyn. Wśród nich, za najważniejsze wskazał obawę przed odpowiedzialnością za ostatnie osiem lat oraz likwidację dotychczasowego mechanizmu podziału dóbr. – Gdy jedna grupa była uprzywilejowana i brała setki milionów złotych, czy miliardy, gdy były mniejsze grupy, fundacje, które brały po kilka milionów, no i były mniejsze grupy, które brały np. 1,5 mln złotych na teatr. To jest wściekle bronione. To jest obrona korzyści, przywilejów. Dla pewnej grupy to jest także obrona interesu ideologicznego – stwierdził.

Nowelizacja ustawy o zgromadzeniach. "Co to jest sto metrów? To trochę dalej, niż rzut kamieniem"

Prezes PiS nawiązał również do nowelizacji ustawy o zgromadzeniach, która wzbudziła wiele kontrowersji. Jego zdaniem, tę kwestię należy uporządkować, ponieważ w momencie, w którym jedni chcą uniemożliwić korzystanie z praw obywatelskich drugim, te stają się fikcją. – Jeśli ktoś stwierdzi, że nie może demonstrować swoich poglądów sto metrów dalej, bo to ogranicza, to znaczy, że chodzi mu o awanturę. Co to jest sto metrów? To trochę dalej, niż rzut kamieniem – powiedział.

Według Kaczyńskiego, przy obecnych regulacjach prawnych, każda demonstracja może być zatrzymana w imię wolności. – Nam chodzi o to, żeby powiedzieć, że jeśli chcecie zademonstrować swój sprzeciw, to możecie to zrobić, ale sto metrów dalej. Tylko o to chodzi. Nie mam wątpliwości, że ci, którzy obrzucają nas kalumniami, doskonale zdają sobie z tego sprawę. Cokolwiek byśmy zrobili poza oddaniem władzy, to byłoby złe, ale chodzi o interesy brudne, żeby uniknąć odpowiedzialności za złe rzeczy – dodał.

Czytaj też:
Bez pierwszeństwa państwa i Kościoła. Senat przyjął poprawki do ustawy o zgromadzeniach

Były premier podkreślił, że jego partia po przegranych wyborach w 2007 i 2010 roku nie robiła tego, co dzieje się obecnie, ponieważ zaakceptowała wynik wyborów. – Nawet wtedy, gdy byliśmy przekonani, że wybory były źle policzone, czy też sfałszowane. Co innego organizować manifestacje przeciwko rządowi, a co innego wzywać do nieposłuszeństwa i wszczynać awantury – stwierdził.

Będą kolejne zmiany w prawie? "Żeby ten spór nie przebiegał tak, jak w tej chwili"

Kaczyński zapowiedział również, że PiS podejmie próbę „ucywilizowania” sporu politycznego w Polsce. – Sądzę, że przyjdzie taki moment, że ci, którzy prowadzą operacje przeciw nam zobaczą, że to bezskuteczne i może wtedy dojdzie do ucywilizowania tego sporu. Z naszej strony będą pewne próby uregulowania kwestii opozycji, za jakiś czas je przedłożymy. Będą to propozycje, żeby ten spór nie przebiegał tak, jak w tej chwili. Warunkiem tego jest przyjęcie przez drugą stronę, że nasza strona może rządzić – zakończył.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także