35. rocznica pacyfikacji kopalni "Wujek". Prezydent: Decydenci nigdy nie odpowiedzieli

35. rocznica pacyfikacji kopalni "Wujek". Prezydent: Decydenci nigdy nie odpowiedzieli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości przed Krzyżem-Pomnikiem przy kopalni "Wujek"
Prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości przed Krzyżem-Pomnikiem przy kopalni "Wujek" Źródło:PAP / Andrzej Grygiel
– To była zbrodnia i hańba. Jak można było strzelać z karabinów do bezbronnych ludzi? Nazywajmy rzeczy po imieniu (...) To byli ludzie, ci którzy za to odpowiadali i odpowiadają, pozbawieni całkowicie honoru, ludzie którzy się absolutnie zhańbili swoją postawą, choć niestety główni decydenci nigdy nie odpowiedzieli za tę zbrodnie. Niektórzy z tych, którzy byli odpowiedzialni, a już nie żyją, byli pożegnani przez wolną Polskę z honorami – powiedział prezydent Andrzej Duda w 35. rocznicę pacyfikacji kopalni "Wujek".

16 grudnia 1981 roku komunistyczne władze otworzyły ogień do protestujących w katowickiej kopalni „Wujek”. Zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. Była to największa zbrodnia dokonana w stanie wojennym. – Strajkujący nie przestraszyli się, bo byli górnikami. To, co dla innych jest trwogą, dla górników jest codziennością (...) oddział ZOMO nie miał tarczy i pałek, miał broń palną, pistolety. W strzałach, które oddali była śmierć – mówił prezydent.

Andrzej Duda podkreślił, że górnicy oddali życie dla sprawiedliwości i wolności, a dzięki ich poświęceniu słowo "solidarność" nabrało nowego znaczenia. – Gdyby nie tamta krew i bohaterstwo, nie byłoby Polski w NATO, Unii Europejskiej, Polski wolnej – dodał.

Zbrodnia bez kary

Jak informuje IPN, potrzeba było aż 27 lat, aby ukarać odpowiedzialnego za krwawą masakrę w kopalni „Wujek” – dowódcę plutonu specjalnego ZOMO sierż. Romualda Cieślaka. 24 czerwca 2008 r. skazano go na 6 lat pozbawienia wolności. Kilkunastu jego podwładnych otrzymało kary od 3,5 do 4 lat więzienia.

Jednak przywódcy PZPR, którzy poprzez decyzję o stanie wojennym przypieczętowali los górników, nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Ówczesny szef MSW Czesław Kiszczak był sądzony w związku z pacyfikacją „Wujka” kilkukrotnie, począwszy od 1994 r. W 2008 r. sąd uznał jego „nieumyślną winę”, jednak rok później komunistyczny generał został uniewinniony. W listopadzie 2015 r. Kiszczak zmarł.

Czytaj też:
Pacyfikacja kopalni „Wujek”. 35 lat temu władze otworzyły ogień do górników

Źródło: DoRzeczy.pl / TVP Info
Czytaj także