Prof. Sowiński: Konflikt w obozie władzy poważny, choć niepoważnie wygląda

Prof. Sowiński: Konflikt w obozie władzy poważny, choć niepoważnie wygląda

Dodano: 
Dr hab. Sławomir Sowiński z UKSW
Dr hab. Sławomir Sowiński z UKSWŹródło:PAP / Adam Warżawa
Do 2019 roku PiS bardzo zręcznie zarządzał konfliktem zewnętrznym i sporem z opozycję. Teraz możemy zaobserwować, że ten konflikt z opozycją niemal ustaje, natomiast wdziera się w szeregi Zjednoczonej Prawicy – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Sławomir Sowiński, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Obserwujemy kolejny kryzys w Zjednoczonej Prawicy. Widać też spadki poparcia. Czy są to powody do niepokoju dla liderów obozu rządzącego?

Prof. Sławomir Sowiński: Zacznę od tego, że to jest powód do zmartwienia nas wszystkich. Dlatego, że w sytuacji, w której się znajdujemy, czyli dość głębokiego kryzysu, ostatnią rzeczą, której od polityków oczekujemy, są tego typu wewnętrzne rozgrywki i rozdarcia. To jest to już chyba piąty kryzys w partii rządzącej po wyborach parlamentarnych w 2019 roku, a trzeci po wyborach prezydenckich. I nie mam wrażenia, by był to spośród tych kryzysów najpoważniejszy. Najpoważniejszym, jeśli chodzi o stawkę tego konfliktu, był spór wokół terminu wyborów prezydenckich. Natomiast konflikt oczywiście jest, jest poważny, choć od początku niepoważnie wygląda.

Z czego ten konflikt wynika?

To nie jest moim zdaniem kwestia czyichś wybujałych ambicji politycznych, ani też pewnego braku zręczności. Proszę zwrócić uwagę, że do 2019 roku PiS bardzo zręcznie zarządzał konfliktem zewnętrznym i sporem z opozycję. Teraz możemy zaobserwować, że ten konflikt z opozycją niemal ustaje, natomiast wdziera się w szeregi Zjednoczonej Prawicy.

Więc o co chodzi?

Sprawa jest strukturalna. Po wyborach parlamentarnych mamy inny kształt sceny politycznej. Do 2019 roku było znacznie większe pole manewru politycznego Prawa i Sprawiedliwości. Zarówno wobec koalicjantów, jak i opozycji. Dziś, mamy sytuację inną. Jeśli chodzi o opozycję, to mamy w Sejmie i Konfederację i lewicę. Z drugiej strony mamy nieco inny układ sił w koalicji rządzącej i o wiele większe ambicje polityczne liderów poszczególnych ugrupowań tworzących Zjednoczoną Prawicę. Zarówno Jarosław Gowin, jak i Zbigniew Ziobro doskonale zdają sobie sprawę, że model „umowy senioralnej” w ramach koalicji rządzącej, który obowiązywał do 2019 roku przestał już obowiązywać. A więc nie ma już sytuacji, w której jeden lider obozu narzuca swą wolę innym.

No tak, ale mamy sytuację, w której politycy opozycji usiłują ten spór wykorzystać. Pojawiły się doniesienia o rozmowach partii opozycyjnych z Jarosławem Gowinem, a nawet o możliwej koalicji wszystkich przeciwko PiS-owi i nowym rządzie, na którego czele stanąłby właśnie lider Porozumienia?

To, że politycy różnych opcji prowadzą ze sobą także zakulisowe rozmowy jest rzeczą naturalną i ma miejsce dość często. Natomiast za bardzo mało prawdopodobne uważam, aby powstał dziś rząd stworzony przez opozycję. Z uwagi zarówno na sytuację kryzysową w kraju, gdzie branie rządu teraz byłoby pewnym ryzykiem, jak również z uwagi na trwające dziś wewnętrzne dyskusje o kształcę samej Koalicji Obywatelskiej, czyli głównej siły opozycyjnej.

Są też informacje o przetasowaniach po stronie opozycyjnej, o powstaniu z jednej strony formacji lewicowej z PO, z drugiej o nowym ruchu centrowo-konserwatywnego z PSL i Gowinem. Nie wiadomo też, jak w tym wszystkim zachowa się ruch Szymona Hołowni. Czy opozycja pójdzie razem, czy osobno, jako właśnie dwa nurty przeciwko PiS-owi?

Tu wymieniłbym też Konfederację, która ostatnio mocno podkreśla narrację liberalną w kwestiach gospodarczych. Natomiast po stronie opozycji trwają przetasowania, a także debata, czy startować jako jeden ruch zjednoczonej opozycji, czy może bardziej ma to pójść w kierunku dwóch-trzech obozów, skierowanych do różnych elektoratów. Start jednego bloku skończył się porażką w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Pamiętajmy, że ten podział jest naturalny, bo wyborcy opozycyjni mają bardzo zróżnicowane poglądy – od lewicowych, po bardziej konserwatywnych, którzy z różnych przyczyn nie chcą głosować na Prawo i Sprawiedliwość. Bardziej prawdopodobny wydaje mi się więc start dwóch, czy trzech obozów opozycyjnych, z których każdy skierowany będzie do innego elektoratu. Biorąc pod uwagę spadki obozu rządzącego również system D’Honta, który był koronnym argumentem przeciwko startowi kilku opozycyjnych formacji, nie musi opozycji szkodzić.

Czytaj też:
Bugaj: Nie sądzę, by zastąpienie Morawieckiego Budką było korzystne

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także