Ziemkiewicz zauważył w Telewizji Republika, że oprócz „Gazety Wyborczej”, która posiada własną drukarnię, gazety nie miały możliwości, żeby napisać o zamachu w Berlinie, co „daje dość groteskowe wrażenia, bo gdy są ważne wydarzenia, to polska prasa zajmuje się tym, co nazwano w Internecie ciamajdanem”. – Kiedyś przypomniałem, komu to zawdzięczają, to było wielkie oburzenie, że jak można to mówić. To nie są żadni uchodźcy, do szału mnie doprowadza ta załgana propaganda. Ten zbrodniarz jest tzw. uchodźcą z Pakistanu, gdzie nie ma żadnej wojny. Syryjski uchodźca z Pakistanu, który okazał się być dobrze znany policji z drobnych przestępstw, czyli w normalnym kraju powinien być od razu deportowany, ale byłoby to sprzeczne z wartościami. Za głupotę polityków ludzie płacą krwią i to nie ci, którzy wykazali się głupotą – dodał.
Publicysta „Do Rzeczy” zwrócił także uwagę na kłopoty z sygnałem Telewizji Polskiej. Według niego jedynym pożytkiem z piątkowych wydarzeń w Sejmie jest fakt, że zwrócono uwagę na kwestię Emitelu. – Przypadkiem się zepsuł sygnał, tak jak przypadkiem serwery PAP-u się zepsuły. Ciekawe, czy tam nie oparł się jakiś pracownik, który jest kodomitą. W tej telekomunikacji jest pełno ubecji, bo tam gdzie są kable, tam jest pełno ubeków – stwierdził.