Prof. Dudek: To nie jest tak, że był kryształowy Pinior i nagle się zmienił

Prof. Dudek: To nie jest tak, że był kryształowy Pinior i nagle się zmienił

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek
Na pewno nie jest tak, że był sobie kryształowy Pinior, i nagle kryształowy być przestał. Uważam, że to był raczej proces. Pinior przekroczył granicę, której przekroczyć nie wolno – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

Józef Pinior, działacz Solidarności we Wrocławiu z lat 80., potem Unii Pracy, który próbował budować niekomunistyczną lewicę, potem SDPl, wreszcie senator PO. A teraz – skazany w procesie korupcyjnym. Jak ocenić drogę tego działacza i polityka?

Prof. Antoni Dudek: To oczywiście sprawa przykra, bo dotyczy zasłużonego działacza solidarnościowej opozycji, znanego choćby ze słynnej akcji uratowania 80 milionów wrocławskiej Solidarności. Człowiek ten jako polityk wyraźnie się pogubił, przekroczył granicę, której przekroczyć nie wolno.

Długi czas Pinior przedstawiał się jako ofiara obecnej władzy, jako człowiek, którego obecna władza prześladuje. Wyrok skazujący jednak zapadł i to bez zawieszenia, więc jakie to prześladowanie?

Można to odwrócić. PiS mówił w swojej propagandzie o skorumpowanych sądach III RP, których Pinior bronił. A jakie te sądy są skorumpowane, skoro w sprawie Piniora zapadł wyrok skazujący? Jednak fakt, Józef Pinior zadał poważny cios opozycji, poprzez to, że dał paliwo PiS-owi. PiS może mówić, że przeciwko reformie sądów protestował senator, który sam miał problem z prawem. I to na pewno będzie wykorzystywane. I, żeby było jasne – nie bronię tu Józefa Piniora.

No właśnie, w latach 80. działał w opozycji, potem próbował tworzyć niekomunistyczną lewicę, a krytykował nawet Unię Pracy Bugaja, że jest zbyt uległa wobec PRL. Czy nastąpiła jakaś zmiana w nim, czy może uznał, że po prostu przez lata działał uczciwie, a teraz należy się ustawić i po prostu przekroczył granicę?

O, myślę, że to byłoby zbyt daleko idące uproszczenie i zbytnie usprawiedliwienie Piniora. Na pewno nie jest tak, że był sobie kryształowy Pinior, i nagle kryształowy być przestał. Uważam, że to był raczej proces. A złożyło się na niego wiele czynników. Z jednej strony był pewien syndrom Lecha Wałęsy.

To znaczy?

Myślenie na zasadzie „ja jestem zasłużonym opozycjonistą, więc mnie można więcej, nie można mnie krytykować”. A jeśli chodzi o same kwestie zarzutów, to tu na pewno złą wolę odegrał ten asystent, który na senatora się powoływał, ale to też Piniora w żadnym stopniu nie usprawiedliwia. Być może proces polegał na tym, że najpierw w podziękowaniu za coś przyjęty został dobry alkohol, potem uznano, że dlaczego nie gratyfikacja finansowa. To oczywiście jest tak, że parlamentarzyści są narażeni na różne korupcyjne propozycje, czy propozycje działań na granicy korupcji. Są spotkania z wyborcami, dyżury.

No tak, ale tam często przychodzą po prostu wyborcy, ludzie skrzywdzeni, potrzebujący pomocy.

Tam przychodzą często ludzie skrzywdzeni, którzy po prostu potrzebują pomocy, ale też czasami przychodzą ludzie, którzy po prostu chcą coś załatwić. Nie udało im się poprzez jakiś urząd, myślą, że załatwią to przez posła bądź senatora. I czasem interwencja w takiej sprawie jest zgodna z prawem, a czasem może być niezgodna i poseł powinien to rozeznać, być odporny na te sytuacje. Pinior ewidentnie tę granicę przekroczył. Jego historia dowodzi, że nie ma postaci czarno-białych, i choć zasługi sprzed lat można docenić, dzisiejsze działania nie dają się usprawiedliwić.

Czytaj też:
Pinior usłyszał wyrok. Były opozycjonista: Szkoda, że tak późno. Czekam aż pójdzie siedzieć
Czytaj też:
"Sztandar Solidarności znów w błocie". Komentarze po wyroku ws. Piniora

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także