Okupacja sali plenarnej potrwa prawdopodobnie do 11 stycznia. To wtedy ruszy pierwsze po nowym roku posiedzenie Sejmu. Protest, który trwa w parlamencie, posłowie PO i Nowoczesnej prowadzą już od ubiegłego piątku. Jak poinformował Schetyna, jego koledzy z partii przygotowują na czas świąt grafik, by wiedzieć, kto i kiedy będzie dyżurował na sali posiedzeń.
Czytaj też:
Sala Kolumnowa niedostępna dla opozycji? Straż Marszałkowska zabiera głos
Lider PO tłumaczył w Radiu ZET, że Sejm nie jest przystosowany ani do spania, ani do mieszkania. – Wiele razy strajkowałem i wiem, jak się organizuje takie sale i mam to doświadczenie – podkreślił, dodając, że posłowie śpią na poskładanych krzesłach. To jest życie. I to jest coś poważniejszego niż tylko dyskomfort kilkudziesięciu osób co noc. (…) Wydaje mi się, że powinniśmy pokazać Polakom, że nie będzie zgody na łamanie podstawowych zasad demokracji parlamentarnej – zaznaczył.
Emocje opozycji wzięły górę?
Gdy prowadzący rozmowę Konrad Piasecki zapytał Schetynę, który punkt regulaminu Sejmu pozwala opozycji na blokowanie mównicy, polityk przyznał, że żaden. Oświadczył też, że kiedy marszałek Marek Kuchciński wykluczył z obrad posła Platformy Michała Szczerbę, „doszło do emocji”, bo „dzień nie był łatwy”. – To był bojkot polityków prowadzony przez media, atmosfera była taka, no nieprzyjazna – ocenił, zaznaczając, że Kuchciński powinien „omijać konflikty”.
– Bardzo bym chciał, żeby wspólna obecność podczas Wigilii w Sejmie budowała fundament nowej opozycji. Takiej, która jest w stanie ze sobą rozmawiać i skutecznie zbudować alternatywę dla państwa PiS – podkreślił Schetyna. – Nie jestem oszołomem, ale nie pozwolę na łamanie konstytucji – zapowiedział.
Czytaj też:
Wałęsa wraca do gry? Chce wspólnego spotkania z przedstawicielami wszystkich sił opozycji