Kijowski zabiera głos ws. faktur. "Być może zabrakło mi doświadczenia i ostrożności"

Kijowski zabiera głos ws. faktur. "Być może zabrakło mi doświadczenia i ostrożności"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protest przed Pałacem Prezydenckim
Protest przed Pałacem Prezydenckim Źródło:PAP / Jacek Turczyk
Atak na mnie traktuję jako kolejną prowokację - pisze w oświadczeniu lider KOD. Kijowski odnosi się w nim do ujawnionych wczoraj informacji mówiących, że pieniądze ze zbiórek trafiły na konto jego firmy.

Przynajmniej 90 tysięcy złotych ze zbiórek publicznych na KOD trafiło do firmy Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Pieniądze miały być zapłatą za usługi informatyczne, jakie rzekomo miał świadczyć KOD...sam Kijowski – ujawniły wczoraj późnym wieczorem "Rzeczpospolita" oraz portal Onet.pl. W sieci zawrzało po tej informacji i to nie tylko dlatego, że pieniądze te pochodziły ze zbiórek, ale także dlatego, że Kijowski zapewniał, że żadnych pieniędzy od KOD-u nie dostaje oraz że żyje ze wsparcia rodziny.

Po ujawnieniu informacji o fakturach lider KOD wydał oświadczenie.

"Zanim w moim życiu zdarzył się KOD pracowałem jako informatyk. Jak każdy wniosłem do ruchu swoje doświadczenia, umiejętności i zawód. KOD wypełnił niemal całe moje życie, dzień dzieliłem pomiędzy KOD-em na ulicy, a KOD-em w komputerze.

Od samego początku dla KOD-u najważniejsza była jego internetowa sprawność i bezpieczeństwo. Moja spółka zaczęła świadczyć usługi na rzecz ruchu. Nigdy nie była to pensja, co najwyżej zwrot kosztów części ponoszonej pracy. Jestem w stanie rozliczyć się z każdej złotówki i każdej godziny poświęconej dla KOD-u" – przekonuje Kijowski. Jak dodaje, "być może zabrakło mu doświadczenia i ostrożności, ale zaręcza że nie ma w tej sprawie nieuczciwości". "Błędem było pewnie połączenie ról lidera i usługodawcy dla KOD. Ale z każdej z tych ról wywiązałem się uczciwie" – pisze.

Kijowski podkreśla, że "atak" ten traktuje jako  "kolejną prowokację". "W ciągu 13 miesięcy działania KOD-u rzekomo miałem na komputerze zdjęcia pedofilskie i miałem uczestniczyć aferze korupcyjnej w PZU. Zostało wyjaśnione, że oba te zarzuty były nieprawdziwe. Teraz jednocześnie wiele redakcji dostało dokumenty i na ich podstawie dokonuje pochopnych ocen. Nieprzypadkowo materiały zostały upublicznione w momencie rozpoczęcia cyklu wyborczego w KOD-zie. Zapewne z intencją, by zaszkodzić i KOD-owi. Wierzę, że będzie inaczej, że zbliżające się wybory w KOD-zie w demokratyczny sposób zweryfikują mój mandat do pełnienia obowiązków przewodniczącego" – kwituje.

Czytaj też:
Agora przemilczała sprawę faktur Kijowskiego? "Potwierdzają to trzy źródła"
Czytaj też:
90 tys. złotych ze zbiórek KOD dla Kijowskiego. "Było wiadome, że to wyjdzie"

Źródło: Facebook
Czytaj także