Z komunikatu zamieszczonego na stronie internetowej Sejmu wynika, że urządzenia zostały dostarczone i uruchomione 10 stycznia, a demontaż nastąpił po ogłoszeniu przez marszałka Marka Kuchcińskiego przerwy w obradach 34. posiedzenia Sejmu, która potrwa do 25 stycznia.
„Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu przypomina, że bezpośrednim powodem zamówienia urządzeń do głosowania do Sali Kolumnowej był trwający wówczas nielegalny protest części posłów opozycji, który uniemożliwiał normalną pracę Sejmu w sali posiedzeń” – czytamy w komunikacie.
Czytaj też:
Przełom w Sejmie. PO zawiesza protest
Jak napisano w komunikacie, wśród kryteriów wyboru firmy wyszczególniono „możliwość przeprowadzenia głosowania imiennego, dysponowanie odpowiednią liczbą czytników, gotowość obsługi posiedzenia Sejmu w dniach 11-13 stycznia oraz wyrażenie zgody na wcześniejsze przetestowanie urządzeń”. Warunki określone przez Kancelarię Sejmu jako jedyna spełniła firma Handel Usługi Tomasz Brus.
W miniony weekend serwis Oko Press informował, że firma, która dostarczyła do Sejmu mobilne urządzenia do głosowania, znajduje się w warszawskiej Hali Mirowskiej. Według dziennikarzy portalu koszt usługi wyniósł ok. 20 tys. zł.
Czytaj też:
Po emisji „Puczu” w TVP1. Semka: Film udokumentował skalę agresji PO