Biełsat za Niderlandy?
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Biełsat za Niderlandy?

Dodano: 
Zlikwidowanie telewizji prowadzonej przez Agnieszkę Romaszewską byłoby oddaniem atutu bez pewnego zysku.
Zlikwidowanie telewizji prowadzonej przez Agnieszkę Romaszewską byłoby oddaniem atutu bez pewnego zysku.Źródło:Jacek Waszkiewicz/REPORTER
Ostre zwroty w relacjach z Białorusią trudno uznać za politykę opartą na realistycznych założeniach. Mamy do czynienia z kolejną próbą takiego zwrotu, a jego ofiarą miała paść telewizja Biełsat.

Zapowiadana przez ministra Witolda Waszczykowskiego likwidacja lub znaczące ograniczenie działalności Biełsatu stały się najbardziej widocznym elementem nowej polskiej strategii wobec Białorusi. Rzecz jasna, oficjalnie politycy zaprzeczają, aby chodziło o jakikolwiek targ z Mińskiem – my wygaszamy Biełsat, a wy w zamian coś nam dajecie. Zaprzeczył temu również w niedawnym wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jak jednak powiedział książę Gorczakow, nie powinno się wierzyć w wiadomości niezdementowane.

Karczewski we wspomnianej rozmowie wypowiadał się o Białorusi i prezydencie Łukaszence w zadziwiająco ciepłym tonie, niemal całkowicie sprzecznym z narracją o złym dyktatorze. Narracja ta jest zresztą w dużej mierze fałszywa. Jak oceniał w mojej książce „Między Berlinem a Pekinem”, będącej zapisem rozmów z analitykami Ośrodka Studiów Wschodnich, jego obecny dyrektor Adam Eberhardt: „[…] autokratyczny model rządów Łukaszenki jest entuzjastycznie przyjmowany przez jedną trzecią Białorusinów. Podobna liczba, może ciut mniejsza, jest mu niechętna. A ci pośrodku opowiadają się za prezydentem, ponieważ nie widzą ani nie wyobrażają sobie alternatywy. Obsesją Białorusinów jest stabilność, a Łukaszenko jest postrzegany jako gwarant spokoju i pokoju”.

 Wśród kręgów zajmujących się polską polityką wschodnią od dawna pojawia się opinia, że Łukaszenko jest wprawdzie strategicznie od Rosji uzależniony, ale zarazem stanowi bufor między nią a Zachodem, bo zależy mu na tym, aby podległość nie stała się zbyt głęboka. I dlatego warto z nim flirtować.

Cały artykuł dostępny jest w 3/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także