Naczelnik, czyli powaga ma znaczenie
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Naczelnik, czyli powaga ma znaczenie

Dodano: 
Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło: FOT. STEFAN MASZEWSKI/REPORTER
To był chyba najważniejszy miesiąc w całej politycznej karierze Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS nie dał się sprowokować, wytrzymał wojnę nerwów i niczym szachista ograł opozycję.

Dzisiaj coraz wyraźniej zaczyna być widoczne, że okupacja sali sejmowej i próba zablokowania Sejmu przez KOD były obliczone na wytrącenie Kaczyńskiego z równowagi. Już kiedyś lider PiS dał się sprowokować. W 2007 r., w debacie Tusk--Kaczyński, Platforma złamała ustalenia ze sztabem PiS i zachęciła obecną na sali młodzieżówkę PO do głośnych śmiechów i buczenia, które wyraźnie zmąciły spokój Kaczyńskiego. Zapamiętano sobie dobrze, że lider PiS nie cierpi arogancji młodych wobec starszych. (...)

Dlaczego na taki kryzys wybrano grudzień? Składa się na to kilka powodów. Po pierwsze, kryzys wybuchłby w czasie rocznic wydarzeń z lat 1970 i 1981, co zaznaczył sam Tusk, przypominając w przemówieniu we Wrocławiu o kontekście „polskich grudniów”. Po drugie, w grudniu skończyła się kadencja prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, co wygaszało jeden z frontów wojny polsko-polskiej. Po trzecie, tylko jeszcze w grudniu u władzy w Brukseli było trio Martin Schulz, Jean-Claude Juncker i Donald Tusk. Wiadomo było, że w styczniu zostanie wybrany nowy szef europarlamentu, a niedługo potem Tusk może utracić swoje stanowisko. Zastanawia też fakt, że 2 grudnia do Warszawy przybył na kongres ALDE i spotkał się z Ryszardem
Petru sam Guy Verhofstadt.

Jest jednak głębsza przyczyna ostatnich sukcesów Jarosława Kaczyńskiego. To traktowanie swojej roli polityka na poważnie. W ciągu ostatnich trzech dekad nie uwiodły go pokusy romansów, szybkich samochodów, wielkich pieniędzy, geszeftów na zbicie kasy na boku. Nie odreagowywał nerwowych sytuacji alkoholem czy wciąganiem „kresek”. Ci, którzy nie potrafili się bez tego obyć, rewanżowali się liderowi PiS nienawistnymi opowieściami o ponurym mnichu polityki kierującym swoją partią z partyjnej celi klasztoru PiS przy Nowogrodzkiej. A jednak to skupienie się na jednym celu stworzyło lidera o nieporównywalnej z rywalami skali politycznej intuicji i skuteczności.

Cały artykuł opublikowany jest w 4/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także