Nie ma prawicowej rewolucji

Nie ma prawicowej rewolucji

Dodano: 
Stanisław Michalkiewicz
Stanisław MichalkiewiczŹródło:FOT. MICHAŁ WOŹNIAK/EAST NEWS
Ze Stanisławem Michalkiewiczem, prawnikiem i publicystą rozmawia Marcin Makowski.

Tylko dlaczego pana narracja brzmi tak, jakby w USA wygrał Bernie Sanders, a cała Europa znajdowała się w rękach skrajnych socjalistów? Przecież mówi się o konserwatywno-prawicowej rewolucji.

Chyba pan żartuje. Wydaje mi się, że myli się pan co do charakterystyki ideowej współczesnych polityków „prawicowych”. Front Narodowy we Francji to narodowi socjaliści. Uważany jest on za nurt prawicowy w następstwie chaosu semantycznego, wskutek którego Adolf Hitler, przywódca partii narodowosocjalistycznej, uważany jest za reprezentanta „prawicy” i to w dodatku „skrajnej”. Oczywiście nie znaczy to, że Front Narodowy chce kogoś mordować, ale upraszczając sprawę, ich program zakłada rozbudowanie świadczeń socjalnych, ale tylko dla Francuzów. Stąd taka charakterystyka z mojej strony. (...)

Napisał pan kiedyś, że prawdziwa konstytucja III RP streszcza się do jednego zdania: „Wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych”. Czy obecna wojna pomiędzy rządem a opozycją jest efektem naruszenia tego status quo?

Być może rządy Jarosława Kaczyńskiego doprowadziły starych kiejkutów [w Starych Kiejkutach jest ośrodek szkolenia agentów wywiadu – przyp. red.] do przekonania, że on chce tę zasadę złamać. Stąd ich zaciekła walka o utrzymanie systemu, którego ramy zapisano w 1989 r., kiedy historyczny naród polski dostał 35 proc. politycznego wpływu, a polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza – 65 proc. Ponieważ przedstawiciele tej drugiej klasy zaniepokoili się, że te proporcje mogą być zachwiane, posuwają się do działań, które moim zdaniem wyczerpują znamiona zdrady stanu. Nie wiem jednak, czy plany Kaczyńskiego sięgają tak daleko. Widać przecież w zachowaniu PiS wielką powściągliwość. Przejawia się ona m.in. w śledztwie prowadzonym w sprawie afery Amber Gold, gdzie zaprasza się tych wszystkich prokuratorów i utytułowanych przebierańców zamiast autentycznych mocodawców, czyli generałów i oficerów WSI, którzy pociągali za sznurki. Ja z tego wyciągam wniosek, że wojna rządu z postkomuną przebiega w myśl zasady: „Kopiemy się po kostkach, ale nie wyżej”. Myślę, że pani Małgorzata Wassermann to wie, inaczej zaprosiłaby na przesłuchanie gen. Dukaczewskiego. A nawet jeśli chciała to zrobić, to ktoś jej to zapewne wyperswadował. Podobnie działa opozycja.

To znaczy?

Też jest na pasku, ale Berlina. Schetyna, Petru i Kijowski zostali desygnowani do konkretnych zadań antyrządowych przez oficerów prowadzących, którym z kolei polecenie wydała niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza.

Cały wywiad dostępny jest w 4/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także