Doniesienie dotyczy zdarzenia opisywanego przez "Fakt", które miało mieć miejsce 19 stycznia w Białymstoku. Wtedy to, jak podaje "Fakt", ok. godz. 23 na studencką imprezę do klubu WOW przyjechał luksusowym BMW Bartłomiej Misiewicz. Rzecznik MON pojawił się tam w towarzystwie ochroniarza, którego przedstawiał jako funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej oraz mężczyzny, którego prezentował jako człowieka ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
Czytaj też:
Tak się bawi Misiewicz? "Fakt" o wyczynach rzecznika MON w nocnym klubie
W ocenie posła Nowoczesnej, mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Chodzi o "nieuprawnione redysponowanie funkcjonariuszami Żandarmerii Wojskowej oraz samochodem wydzielonym z zasobów Żandarmerii Wojskowej".
Truskolaski zwrócił się nawet do władz Białegostoku z prośbą o udostępnienie nagrań z miejskiego monitoringu. Bezskutecznie. Białostocka straż tłumaczy, że "mogą być one udostępnione na zasadach regulujących postępowania dowodowe w sprawach o przestępstwa i wykroczenia, to jest policji, sądom, prokuraturze oraz innym organom ochrony bezpieczeństwa państwa".