Będą kolejne Resortowe dzieci
  • Tomasz P. TerlikowskiAutor:Tomasz P. Terlikowski

Będą kolejne Resortowe dzieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Będą kolejne Resortowe dzieci
Będą kolejne Resortowe dzieci

TOMASZ P. TERLIKOWSKI: Szykujesz się już do procesów?

DOROTA KANIA: Nie otrzymaliśmy, na razie, żadnych pozwów.

Jednak okładkę już zmieniliście, usuwając z niej – na wyraźne żądanie Jacka Żakowskiego – jego zdjęcie.

Spełniliśmy tylko prośbę redaktora Jacka Żakowskiego, któremu najwyraźniej nie pasuje towarzystwo, w którym znajduje się na okładce. Uznaliśmy, że w tej sprawie przychylimy się do jego prośby – skoro nie chce być obok Moniki Olejnik, Adama Michnika, Tomasza Lisa, swojego przełożonego, redaktora naczelnego „Polityki” Jerzego Baczyńskiego czy koleżanki redakcyjnej Janiny Paradowskiej, to nie będzie.

A może błędem było umieszczenie – i w książce, i na okładce – Jacka Żakowskiego, który nie pochodzi z resortowej rodziny i nie może być określony mianem resortowego dziecka?

Nie popełniliśmy błędu, a żeby się o tym przekonać, wystarczy poczytać teksty Jacka Żakowskiego z okresu PRL, gdy jak niepodległości bronił on Wojciecha Jaruzelskiego i był jego piewcą, a także obecne jego artykuły, które są jedną wielką apologią III RP. To jest retoryka resortowych dzieci.

(…)

Media na Zachodzie przeniknięte są tym samym skrajnie lewicowym myśleniem, którego celem jest wychowanie sobie nowego człowieka, który marksizm będzie wysysał z mlekiem matki, a może lepiej powiedzieć – z pierwszym kontaktem z mediami.

Rewolucję polityczną ma zastąpić rewolucja kulturowa – jak to ładnie ujmował Gramsci – bo tylko ona może zmienić świat.

I w Polsce, w biografiach rodzinnych naszych bohaterów, też to świetnie widać. Ich rodziny zaczynały od rewolucji politycznej w KPP, ich dzieci budowały komunizm w PRL, uczestniczyły w hodowaniu elit komunistycznych, a wnuki budują nowego człowieka przy pomocy mediów i kultury.

To w Polsce, ale ja wrócę do Stanów Zjednoczonych. Tam antykatolicyzm jest jeszcze mocniejszy niż w polskich mediach. Trudno o jego rozpowszechnienie oskarżać KPP czy resortowe dzieci.

Jednak możemy mówić o wpływie agentury komunistycznej, także związanej z Polską. Przypomnijmy historię ojca Konstantego Geberta, Bolesława, który tworzył Komunistyczną Partię Stanów Zjednoczonych. Partia się nie udała, ale pewien styl myślenia udało się, szczególnie w część kultury, zaszczepić. W Polsce też agentura

zmieniała kulturę, wszczepiając pewien sposób myślenia. Dopiero gdy zaczęłam badać akta IPN, zobaczyłam, jaka była skala tego zjawiska.

Myślałaś, że była mniejsza?

Nawet nie podejrzewałam, że może być tak szeroka.

(…)

Kiedy więc następne tomy?

Ten o służbach będzie jeszcze w tym roku! A później kolejne.

Cały wywiad dostępny jest w 3/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także